Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
To już ostatni nasz dzień w Gruzji.
Wyjeżdzamy z hotelu Manino Ustera bardzo wcześnie rano i jedziemy w kierunku południowym, opuszczając piękną i dziką Raczę.
Po 3,5-godzinnej jeździe docieramy do Kanionu Okaste. Ten słynny wąwóz ciągnie się przez niemal 16 kilometrów, a jego głębokość wynosi aż 100 metrów! Cała wizyta w tym niezwykłym miejscu to najpierw spacer kamienną scieżką, podczas którego idziemy przez gęsty las. Następnie docieramy do kładki, która zawieszona jest nad kanionem. Idziemy tą trasą dosłownie nad przepaścią. Widoki zapierają dech w piersiach.
Ścieżka wiedzie przy skalistych ścianach tak, by za chwilę prowadzić nas wśród koron drzew. Kulminacją jest punkt widokowy, z którego możemy w pełni podziwiać przepiękną okolicę. W dole widać rzekę Okatse, turkusowe oczka wodne i wodospady. Gdzie okiem nie sięgnąć, wszędzie skały porośnięte bujną roślinnością.
Dzisiaj nie ma wielu zwiedzających, bo tuż przed naszym przybyciem było bardzo ulewnie. Droga powrotna to pokonanie dość sporej ilości schodów, ale my jesteśmy już zaprawionymi trekkerkami.
Bez problemu dochodzimy do końca trasy, bo potem zażyć jeszcze jazdy terenowymi autami w stylu iście kaukaskim do punktu startowego tejże atrakcji. Na koniec naszej wycieczki jeszcze kawa i gruzińskie ciastka, a potem wsiadamy do busa i jedziemy na lotnisko
Do zobaczenia Sakartvelo - bo tak mówią Gruzini na swój piękny górzysty kraj! My tu jeszcze wrócimy.
