Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kuba - rodzinne wakacje 21.06-7.07.2024

Cayo Guillermo


02-07-2024

Wyruszamy do Cayo Guillermo

Żal nam wszystkim stąd wyjeżdżać. Dobrze, że trwają kolejne spotkania w piłce. Pod pretekstem zainteresowania piłką przeciągamy nasz pobyt tutaj możliwie długo.

Dzisiaj ruszamy na północ kraju, do miejsca, którego jeszcze nie znam. Cayo Guillermo, to podobno piękne plaże i wspaniałe widoki. Na sam początek, tuż za Trinidadem, zatrzymujemy się na starej plantacji trzciny cukrowej i wspinamy się na wieżę widokową, zaczepiają nas tutaj dość agresywne młode Kubanki, niemal dzieci, które drapieżnie i dość bezczelnie domagają się prezentów i pieniędzy. Nasze dzieciaki zaskoczone taką postawą długo analizują z nami w aucie zachowanie dziewczynek i powody ich nachalności.

Droga się nawet nie dłuży. Widoki jak na całej wyspie przepiękne, zielono, roślinność bardzo bujna, wspaniałe bananowce, palmy kokosowe, mangowce i drzewa awokado dookoła.

Te drogi wyjątkowo mi się podobają.

Ostatni odcinek drogi to długa specjalnie i sztucznie usypana trasa wiodąca przez morze do wysepek.

Docieramy do hotelu

Docieramy do hotelu ok. 20:00, właśnie zachodzi słońce i zaczyna się zmasowany atak komarów, meszek i innych latających i bardzo gryzących stworów. Nie możemy sobie z nimi poradzić, polskie preparaty chyba je tylko zagrzewają do walki.

W recepcji powolna pani, która zupełnie nic nie robi sobie z nas machających rękami i nogami i wymachujących jej przed nosem dłońmi. Skaczemy, machamy bluzami, cudujemy strasznie, a komary tną jak dzikie.

Wreszcie podjeżdża melex, dostajemy bransoletki, pan bagażowy zabiera nas do pokoju, ale dosiada się do nas pan z concierge i ma akurat ochotę obwieźć nas i pokazać cały obiekt. I się zaczyna, komary czy my, my czy komary, a pan z namaszczeniem opowiada o każdym kolejnym basenie, a są trzy główne i siedem pobocznych, o każdym rodzaju pokoi, choć przecież mieszkamy w dwóch, ale identycznych, o restauracjach, które są cztery, ale dzisiaj jedna otwarta, itd.

Przez grzeczność i zaciśnięte zęby daję sobie dalej opowiadać, ale w końcu widać, że wszędzie ciemno i obiekt śpi więc pytam całkiem śmiało - Ilu gości przebywa w hotelu przygotowanym na 550 osób. Pan bez chwili zastanowienia odpowiada : 25.

Nieśmiało tylko dopytuję: z nami?

 - Tak - odpowiada.

Wszystko jasne, to dopiero będzie się działo.

Pokoje piękne, zakładam, że morze z nich widać, bo teraz nie widać nic.

Idziemy na kolację

Ma przyjechać pan meleksem, bo obiekt jest dość rozległy i te komary, ale chichot losu, meleks jest jeden i w jednym czasie aż 13 gości chce dotrzeć na kolację. Ustępujemy innym gościom i maszerujemy pieszo. Restauracja działa, spotykamy się na kolacji w 70 % obłożenia całego obiektu. Jemy smacznie i idziemy odpocząć po długim przejeździe.


Następny dzień


Pojechali i napisali: