Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Peru 22.06-7.07.2024

Ollantaytambo


02-07-2024

Święta Dolina Inków

Dziś kierujemy się już w stronę św. Doliny Inków. 

Między miastami Pisac i Ollantaytambo rozciąga się Valle Sagrado de los Incas, czyli Święta Dolina Inków, utworzona przez rzekę Urubambę i jej dopływy. Jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Andach peruwiańskich, gdzie znajduje się wiele stanowisk archeologicznych związanych z kulturą inkaską.

Tarasy uprawne jak amfiteatr

Pisac

Najpierw zatrzymujemy się w okolicach urokliwego miasteczka Pisac. Tam zwiedzamy inkaskie ruiny ze szczególnie dobrze zachowanymi tarasami uprawnymi, które przypominają monumentalny amfiteatr. Dzięki budowaniu tarasów i specjalnych akweduktów Inkowie mogli zapewnić nawodnienie upraw wodą spływającą z gór, a także hodować rośliny wymagające różnych warunków, gdyż w zależności od wysokości, na której położony był dany taras, tworzył się tam specyficzny mikroklimat. Niezwykle żyzne gleby sprawiły, że okolice Świętej Doliny stanowiły prawdziwe rolnicze Eldorado dawnego Imperium Inków. 

Pisac jest też jednym z największych cmentarzy inkaskiej kultury. Przypuszcza się, że na zboczu góry znajdowało tutaj się ponad 10 tysięcy grobów. Niestety zostały one splądrowane przez chciwych Hiszpanów, którzy znali zwyczaj Inków, według którego zmarłych chowano wraz z ich klejnotami i wartościowymi rzeczami.

Spacerujemy po samym miasteczku Pisac, kupujemy znowu pamiątki, tym razem głównie wyroby ze strebra… Zaglądamy też na lokalny rynek z mnóstwem egzotycznych owoców takich jak granadilla, lucuma, pepino, czy chirimoya.

Świątynia Słońca

Nasz kolejny przystanek to Ollantaytambo. Forteca inkaska i jedna z najlepiej zachowanych osad Inków. Najbardziej znaną budowlą jest nigdy nie ukończona „Świątynia Słońca”. Każdy z megalitycznych kamieni wchodzących w jej skład waży 50 ton i pochodzi prawdopodobnie z pobliskiego kamieniołomu. Jak dokładnie Inkowie transportowali ogromne kamienie na szczyty gór – tego nikt jeszcze nie jest w stanie z całą pewnością stwierdzić.

Nazwa Ollantaytambo pochodzi od imienia inkaskiego generała Ollantaya, który to w czasach Pachacuteca (dziewiątego Inki) zasłynął tym, że zdobył dla króla duże obszary ziemi, w tym dżungli, w której znajdowały i znajdują się cenne plantacje koki. Żołnierz ten dostał od Inki właśnie to miasto, ale ponieważ zakochał się w jego córce (z wzajemnością), poprosił o jej rękę. Król nie zgodził się, gdyż w tamtych czasach nie wolno było wyjść za kogoś niższego stanem. Ollantay porwał królewnę do swego miasta i wraz z grupą wiernych mu żołnierzy dzielnie się bronił. Pewnej nocy do bram fortu przyszedł żołnierz, który opowiedział, że chce się przyłączyć, a że Ollantay miał dobre serce, więc przyjął go do swej armii. Przybysz okazał się zdrajcą i gdy wszyscy poszli spać, otworzył bramy miasta. Ollantaya pojmano i skazano na śmierć. Na szczęście, zanim wyrok wykonano, król Pachacutec umarł. Władze po nim przejął jego syn, który miał słabość do swej siostry i oszczędził generała, pozwalając mu ożenić się ze swoją siostrą.

Ollantaytambo 

Ollantaytambo to cud architektury, niewiarygodnie wielkie bloki skalne, zostały idealnie dopasowane. Jak Inkowie zdołali je przenieść tak wysoko, wciąż pozostaje zagadką. W szczelinę pomiędzy ogromnymi kamieniami nie wciśnie się nawet nóż. Wygląda to tak, jakby ktoś nadtopił kamienie, by je szczelnie dopasować. Czy jest możliwe, żeby Inkowie dokonali tego dzieła za pomocą kamienia i narzędzi z brązu? Trudno w to uwierzyć. Problemem byłoby odtworzenie tego typu budowli, nawet posiadając współczesny sprzęt. 

Na klifach  Pinkuylluna widocznych z twierdzy Ollantaytambo można również podziwiać gigantyczną wyrzeźbioną twarz Tunupy, bóstwa sprzed Inków, boga piorunów i wulkanów, który jest również odpowiedzialny za opady deszczu, niezbędne do uprawy roślin.

Sól w Maras 

Ostatni nasz postój przed przybyciem do hotelu w miasteczku Urubamba to saliny w pobliżu miasteczka Maras – bardzo malowniczego miejsca, które nie sposób do czegokolwiek przyrównać. To jak organizm przyklejony do zbocza góry składający się z wielu komórek, wypełnionych wodą, w której odbijają się góry i niebo.

Salina składa się  z ok. 5000 czworobocznych basenów o powierzchni ok. 5 m2 i 30 cm głębokości każdy, połączonych siecią kanałów i przepustów.
 
Pozyskiwanie soli jest tu możliwe za sprawą podziemnego źródła słonej wody mineralnej, które wypływa z góry Qaqawiñay, a następnie woda jest rozprowadzana przez sieć wąskich kanałów i przepustów do wszystkich basenów. Dzięki działaniu słońca, woda ze zbiorników odparowuje, a sól gromadzi się na ich dnach, tworząc warstwę kryształów o grubości dochodzącej nawet do 10 cm w porze suchej (od czerwca do października). Wtedy proces krystalizacji trwa najkrócej ok. 1 miesiąca. Sól zbiera się delikatnie za pomocą łopat i drewnianych grabi tworząc kopce, żeby przeschła. Po opróżnieniu basenów znowu napełnia się je solanką i powtarza się cały cykl produkcyjny.


Następny dzień


Pojechali i napisali: