Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Zagłębiamy się w region południowo-zachodni.
Stawiamy stopę na tutejszym, nieaktywnym już, wulkanie. Odwiedzamy najważniejszą świątynię hinduistyczną wyspy, na tej wulkanicznej wyspie umiejscowioną oczywiście także w kraterze wygasłego wulkanu. Świątynia kolorowa, ożywiona, jest dziś wielu pielgrzymów ją odwiedzających. Dary, dzwoneczki, kadzidełka.
Zatrzymujemy się na widok na rozległe, najbardziej zielone tereny Mauritiusu z widokiem na przełom Czarnej Rzeki. Tu można byłoby usiąść i zapatrzeć się na dłużej.
Wita nas z chmurą, kolory niezbyt wyraziste. Za chwilkę słońce i kolory ziemi robią wrażenie! Do tego tęcza, więc kolejna niespodzianka, mamy siedem kolorów na ziemi i… siedem kolorów na niebie jednocześnie!
Lunch był pyszny, w pięknym ogrodzie. A po lunchu degustacja tutejszego specjału znaczy rumu. I piękne pamiątki. To był udany dzień.
