Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Botswana 1-17.10.2024

Koniec naszej wielkiej afrykańskiej przygody


16-10-2024

Sucho, pył i kurz

To były piękne, ale bardzo trudne dni. Najbardziej dał się nam we znaki pył i kurz. Afryka jest teraz bardzo sucha, część naszych przejazdów  to auta otwarte 4 × 4, które nie szczędziły nam piachu, pyłu, kurzu, słońca. Było przyjemnie kiedy auto jechało, ale podczas postojów natychmiast robiło się piekielnie gorąco. Do tego tumany kurzu, także w naszych oczach, uszach i nosach.

Dwa auta wymusiły też podział w grupie, co zawsze stanowi kłopot w funkcjonowaniu grupy jako jednego zespołu podczas wyjazdu.

Życie obozowe

Namioty, jak się okazało, dla wielu największe wyzwanie, zdały egzamin. Wśród nas byli harcerze, osoby zaznajomione z życiem obozowym, ale i żółtodzioby, którzy nocowali pod namiotem pierwszy raz w życiu.

Oswoiliśmy życie obozowe bez większych problemów. Wygodą była toaleta w każdym namiocie i prysznic. Nauczyliśmy się kąpać na akord, wtedy kiedy będzie gorąca woda, a nie wtedy kiedy mamy na to ochotę.

Przez dwa tygodnie jedliśmy dość proste, ale smaczne dania przygotowywane przez naszą obozową kucharkę. Trzymaliśmy się zdrowo niemal do końca naszej trasy.

Przekąski

Bardzo pomocne była sekcja przekąskowa, Ciocia Sława przygotowała szczodre zapasy sera, kabanosów, przekąsek, którymi podratowywała nas na całej trasie aż do ostatniego dnia.

Kawa

Byśmy nie tęsknili za pyszną kawą, Asiunia z sesji kawowej, nie tylko podarowała nam kubeczki uniwersalne, ale i codziennie raz a czasem nawet dwa parzyła kawę z przenośnego ręcznego ekspresu. Już tęsknimy za gromkim hasłem „Kawa” po przebudzeniu.

Światło

By nam było miło, Becia z sekcji oświetleniowej, zabrała ze sobą wiele świeczek i światełek, które rozłożone na naszych stołach pod namiotem albo podwieszone pod sufitem namiotu jadalni napawały rodzinną atmosferą i ciepłem, tealighty na stole, gwiazdy i ognisko to było to.

Muzyka

Nigdy nie brakowało nam też muzyki, Piotr przygotował fantastyczną playlistę z afrykańskimi utworami, które dozował nam na całej trasie, dopasowując je do sytuacji i okazji. Nie tylko poznaliśmy wiele wspaniałych utworów, ale i dowiedzieliśmy się mnóstwo o historii tych utworów. Melodia z „Pożegnania z Afryką” z obrazową narracją Piotra zostaje z nami na długo.  

Zdjęcia

Ula i Krzyś jak zwykle zapisali się podczas wycieczki nalewkami domowej roboty oraz fantastycznymi zdjęciami. Dzielnie targali ze sobą aparaty, obiektywy na całej trasie będąc w gotowości, by łapać wschody i zachody słońca, ustawiali nam samochody, by złapać najlepsze światło.

To dzięki Krzysiowi podczas ostatniej kolacji mieliśmy okazję spróbować robaków mopane. Krzyś na każdy wyjazd już od kilku lat przygotowuje swoją listę bestsellerów kulinarnych, a robaki chodziły za nim od pierwszego dnia pobytu.

Współpraca i podział zadań

Każdy z grupy dołożył mały kamyczek do naszej wyprawy. Pomagaliśmy sobie nawzajem, częstując się cukierkami, pierniczkami, rumem z Seszeli, herbatą earl grey, pożyczaliśmy plasterki, igły, leki odkażające.

Kiedy zmęczenie ustąpi miejsca wspomnieniom, jestem pewna, że z rozmarzeniem i tęsknotą zaczniemy przeżywać tę wyprawę na nowo.

Dziękuję Wam bardzo!

Pojechali i napisali: