Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Spotykamy się w recepcji na śpiocha. Jest bardzo wcześnie, na zewnątrz zupełnie ciemno, ale ciepło. Płyniemy na drugi brzeg, czekamy w konwoju na pozwolenie na dotarcie na miejsce startu. Potem znowu czekamy na pozwolenie na lot. Wraz z nami startuje dzisiaj pewnie około 30 balonów.
To dopiero robi wrażenie. Wszystkie jednocześnie są napełniane powietrzem, ich wielkie czasze powstają z ziemi, nie możemy się nacieszyć widokiem i zdjęciami.
Wreszcie przychodzi kolej i na nasz balon. Kosz pełen ludzi, pośrodku jak zawsze Kapitan Bob. Znamy się od lat i zawsze kiedy latam, latam tylko z Nim.
Widoki niesamowite, piękny i czysty wschód słońca, mgła i dym unoszące się nad poletkami uprawnymi, świetny widok na zabytki. Kapitan włącza bardzo pasującą muzykę. Wszyscy rozmarzeni, minął szał zdjęć, teraz delektujemy się widokami. To pięknie porządkuje nam wszystkie dotychczas zwiedzone przez nas zabytki.
Niechętnie opuszczamy nasz hotel i udajemy się na lotnisko. Wracamy do Kairu, tu znany nam hotel, w którym tylko szykujemy się do kolacji pożegnalnej. Piękne suknie, kapelusze, szpilki i koturny, marynarki i białe koszule. Dołączają do nas nasi kontrahenci. Spędzamy przemiły wieczór w bardzo miłym towarzystwie.
Podsumowanie wyjazdu: było pięknie.
Jutro już tylko ostatnie śniadanie egipskie i jazda na lotnisko.
