Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Trzeci dzień w Wenecji rozpoczęliśmy od zwiedzania ścisłego historycznego centrum miasta z naszą niezastąpioną przewodniczką, Alessią. Nasz poranek był spokojny – powoli przeszliśmy przez słynny targ warzywny i rybny na Rialto, gdzie na stoiskach piętrzyły się świeże owoce morza. Widok tych niesamowicie świeżych ryb i owoców morza sprawił, że jednogłośnie postanowiliśmy, iż dzisiejsza kolacja musi składać się właśnie z tych weneckich przysmaków.
Spacerując wąskimi, krętymi uliczkami Wenecji, Alessia poprowadziła nas aż do Placu Świętego Marka. Punktualnie o 12:00 mieliśmy wstęp do Bazyliki Świętego Marka, gdzie zwiedzanie kontynuowaliśmy już samodzielnie. Mieliśmy też okazję zobaczyć słynny Złoty Ołtarz (Pala d'Oro), ozdobiony 192 szlachetnymi kamieniami – to arcydzieło sztuki bizantyjskiej robi wrażenie swoim bogactwem i kunsztem.
Po zwiedzaniu przyszedł czas na przerwę – zasiedliśmy w kawiarence, by rozkoszować się lodami i mocnym espresso. Potem przyszedł jeszcze czas na spacer po weneckich sklepach z pamiątkami. Wenecja oferuje mnóstwo unikalnych przedmiotów, od wyrobów z weneckiego szkła po ręcznie robione maski, które od razu przywodzą na myśl słynny karnawał.
Wieczór zakończyliśmy w eleganckiej restauracji, gdzie na naszym stole królowały właśnie owoce morza. Największe wrażenie zrobił na nas czarny makaron z atramentem kałamarnicy – danie nie tylko smakowało wyśmienicie, ale także wyglądało niezwykle efektownie. Oczywiście, do kolacji nie mogło zabraknąć doskonałego włoskiego wina, które idealnie uzupełniło nasze dania.
