Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tromso 7-10.12.2024

Polowanie na zorzę


08-12-2024

Od czego zacząć?

Pada. Niestety. I jak na złość każda prognoza pogody przewiduje zupełnie inną pogodę na najbliższe godziny.  Na zewnątrz ciemno, ale tak teraz będzie. Słońce zaszło po raz ostatni pod koniec listopada i wzejdzie ponownie dopiero w marcu. Mamy noce polarne.

Spotykamy się na śniadaniu, zasadnie nadal uznawanym za najlepsze w Tromso. Jest pysznie.

Można najeść się do syta, jedzeniu towarzyszy pyszna kawa, soki, przekąski zdrowe i mniej zdrowe, wytrawne i słodkie.   

Jeszcze biję się z myślami, jak ustawić sobie zwiedzanie.

Wreszcie decydujemy się na dojazd pod kolejkę linową autobusem. Dobra decyzja, bo po tej stronie miasta nie pada. A jak wjedziemy na szczyt, to spotkamy prawdziwą zimę, tego oczekiwaliśmy. Sporo śniegu i całkiem dobre widoki na miasto.

Punkt widokowy

Przejdziemy się nawet na punkt widokowy, by nacieszyć się śniegiem po kolana.

Czas na odwrót. Na dole inny świat, bezwietrznie, piękne widoki, nawet pokazał się skrawek błękitnego nieba.

Spacerem wracamy do miasta. Zwiedzamy razem Muzeum Polarne, raczymy się dobrą kawą i cynamonką i spotykamy się na obiedzie. Małgosia znalazła nam przeuroczy lokal z kuchnią Fusion, ale bardzo tradycyjnymi daniami. Mamy zatem na stole i renifera i wieloryba. Do tego obowiązkowa degustacja piw z lokalnego browaru, najdalej na północ wysuniętego na świecie.

Popołudnie rezerwujemy na chwilę zebrania sił, bo już o 18:15 czas na wielką przygodę. I choć prognozy oraz zasnute chmurami niebo nie budzą wśród większości z nas wielkiego optymizmu, to każdy jest gotów dać się zaskoczyć.

Polowanie na zorzę

Ruszamy w małej prywatnej grupie. Poza nami są Czesi (para) i samotnie podróżujący Chińczyk z Nowego Jorku. Naszym przewodnikiem jest także Czech Lukas.

Musimy odjechać od Tromso, trochę zaskakuje nas ilość busów, busików i autobusów, które podobnie jak my wybierają się na poszukiwanie zorzy. A miało być kameralnie.

Na szczęście będzie. Jedziemy każdy w swoją stronę i szybko jesteśmy już sami na trasie. Jest decyzja, musimy zgubić deszcz, zamienić go na śnieg, potem poszukać minusowych temperatur i czystego nieba, czyli plan jest.

Jedziemy w kierunku Finlandii. Po drodze toaleta i ciepła herbata.

Temperatura bardzo znośna, nie ma żadnych krytycznych minusów na termometrze.

Po drodze mijamy wielkiego łosia, stoi przy drodze i nieźle wystraszył naszego kierowcę.

Lukas co jakiś czas otwiera szybę i patrzy w niebo. Przy okazji opowiada bardzo dużo i szalenie ciekawie.

Wreszcie, nagle podejmuje decyzje, że tu się zatrzymamy.

Tu? Tak ot przy drodze. Ano tak.

Ponagla nas, by jak najszybciej wyjść z samochodu i patrzeć w niebo, bo tam jest zorza.

Fajnie powiedzieć, na niebie nie widzimy nic.  Ale Lukas metodycznie chwyta za aparat, zaprasza nas do pierwszych zdjęć z zorzą, uczy i pokazuje, na co trzeba patrzeć i czego wypatrywać. Dzielimy czas pomiędzy pozowaniem a zdjęciami i jakoś zapominamy o chłodzie.

Niebo dopiero szykuje się na najlepsze, zorza przybiera na mocy. Mamy piękne gwizdy, zza gór podświetla niebo na szczęście delikatnie księżyc.

Naszym oczom ukazuje się coraz więcej pięknych barw. Czasami nawet gołym okiem widzimy kolor zielony.

Zaczyna być pięknie

Esy-floresy nagle zaczynają tańczyć na niebie. Wygląda to niesamowicie.

Wszyscy jesteśmy zauroczeni widokiem i samym zjawiskiem. Obserwujemy, po pierwszej fali zdjęć przyszedł najmilszy czas na obserwowanie nieba.

Mamy zorzę, robi się trochę chłodniej, szczególnie marzną nam palce u rąk, bo stale robiąc zdjęcia, wychładzamy je na wietrze.

Nikt z nas nie korzysta ze skafandrów zaproponowanych przez lokalną firmę.

Przerwa na gorącą czekoladę, tutaj pod niebem z zorzą smakuje jak nigdzie dotąd. A na zwieńczenie polowania mamy ognisko i wspaniały gulasz z renifera.

Ależ to było piękne. Marzenie wielu z nas o zorzy zostało spełnione. Jesteśmy bardzo zadowoleni.

W drodze do Tromso Lucas opowie nam o fizycznej stronie powstawania zorzy. Zjawisko jest naprawdę intrygujące i skomplikowane.

Przed 2 w nocy jesteśmy w hotelu. Warto było zarwać noc.


Następny dzień


Pojechali i napisali: