Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Zanim dotrzemy do Himeji, robimy przystanek w Kobe – mieście, które wielu kojarzy wyłącznie z legendarną wołowiną, a ma do zaoferowania znacznie więcej. Krótki spacer po porcie pozwala złapać oddech i spojrzeć na nowocześniejszą twarz Japonii, ale prawdziwą perełką okazuje się muzeum stolarstwa. To spokojne, niemal medytacyjne miejsce. Ekspozycja prezentuje kunszt tradycyjnego japońskiego rzemiosła – od detali konstrukcyjnych po filozofię stojącą za drewnianą architekturą. Po wizycie w Kioto wiele rzeczy zaczyna nam się tu układać w większą całość.
Po południu docieramy do Himeji, gdzie czeka nas spotkanie z jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Japonii – Zamkiem Białej Czapli. Choć chłodny wiatr przypomina, że wiosna dopiero nieśmiało zagląda, a drzewa sakury ledwie zaczynają kwitnąć, to zamek i tak zachwyca swoją smukłą sylwetką i perfekcyjną symetrią.
W środku czeka nas jednak wyzwanie – stromymi, drewnianymi schodami wspinamy się na najwyższe piętra zamku, przepychając się w tłumie turystów. Mimo to warto – widoki z góry oraz sama konstrukcja wnętrz pokazują, jak przemyślana była ta budowla obronna.
Wieczorem wracamy do hotelu na elegancką kolację – to idealne zakończenie dnia pełnego kontrastów: nowoczesny port, klasyczne rzemiosło i feudalna warownia. Jutro ruszamy dalej – kierunek Hiroszima.
