Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Sri Lanka 10-22.03.2025

Sigiriya, czyli Lwia Skała


13-03-2025

W paszczy lwa

Tego dnia wyruszyliśmy o 5.00 rano. Cel – słynna Sigiriya, czyli Lwia Skała. Najlepiej wejść tam właśnie wcześnie rano, żeby zdążyć na wschód słońca i podziwiać go ze szczytu Lwiej skały. To właśnie na tej blisko 200 m powulkanicznej skale Na prawie dwustumetrowej skale znajdują się ruiny starożytnej twierdzy wybudowanej przez legendarnego króla Kassapę, natomiast w skalnych komnatach u podnóża góry przez setki lat mieszkali także buddyjscy mnisi, nawet jeszcze przed przybyciem Kassapy w V w. n.e. W Sigiriyi były wybudowane dwa pałace – jeden na skale a drugi u jej podnóża. Pałac na szczycie używany był w czasie pory deszczowej, a pałac pod skałą podczas pory suchej, kiedy na górze nie dało się wytrzymać upału, a woda w naziemnych basenach chłodziła i orzeźwiała.

Tutaj przytoczę legendę o królu Kassapie, inicjatorze przepięknych architektonicznie budowli, którego losy były jednak tragiczne.

Kassapa był dzieckiem z nieprawego łoża króla Datusana i w związku z tym do tronu miał prawo jego brat Mogallan. Kassapa za wszelką cenę chciał zostać królem, siłą przejął władzę i skazał własnego ojca na śmierć. Prawowity następca Mogallan w obawie o własne życie uciekł do Indii, gdzie przez następne lata zbierał najemników, by obalić uzurpatora. Kassapa, przygotowując się do spodziewanego powrotu brata, kazał zbudować właśnie Sigiriyę. Było to połączenie pałacu uciech i niezdobywalnej fortecy, u podstawy skały zaczęło natomiast rozwijać się nowe miasto.  Mogallan powrócił po 18 latach, by odzyskać swoje dziedzictwo. Z niewiadomych przyczyn Kassapa opuścił swoją bezpieczną twierdzę, by zmierzyć się z bratem. Na jego nieszczęście słoń, na którym jechał, przestraszył się i zaczął wycofywać, co żołnierze króla potraktowali jako znak do odwrotu. Był to moment, który zadecydował o przegranej. Obawiając się pojmania przez brata, Kassapa zdecydował się popełnić samobójstwo, używając własnego miecza. Tak zakończyła się historia panującego na Lwiej Skale królewskiego uzurpatora, a Sigiriya znów stała się domem dla mnichów szukających ucieczki od świata w skalnych jaskiniach.

Na szczyt Sigiriyi prowadzi 1200 schodów. Co ciekawe, ta dodana w czasie późneijszyn metalowa klatka schodowa została przywieziona przez Brytyjczyków z londyńskiego metra. Prowadzi ona pomiędzy dwoma wielkimi łapami lwa. Kiedyś klatka schodowa wchodziła w całą paszczę lwa. Głowa jednak była podobno zbudowana z drewnianych i ceglanych materiałów i z czasem się rozpadła. Pozostały tylko wielkie łapy.

Król Kassapa – kobieciarz!

Król Kassapa znany był z tego, że lubował się w pięknych kobietach, które sprowadzał z całego świata do swojego królestwa. Wizerunki pięknych i roznegliżowanych kobiet można podziwiać w formie fresków w jednej z jaskiń skalnych Sigiriyi – tylko tam się zachowały. Kassapa w swej twierdzy siadał na klimatyzowanym tronie (chłodna woda doprowadzana do wydrążonego środka tronu chłodziła go) i obserwował kąpiące się w licznych basenach piękności. Za fosą, która kiedyś była wypełniona krokodylami, u podnóża skały były pawilony, pałace, tarasy, łazienki i przebieralnie. Do dziś zostały wanny z jacuzzi, sadzawki, stawy, oraz 4 baseny, w których kąpały się kobiety Kassapy. Baseny połączone były podziemnymi kanałami, aby kąpiące się kobiety mogły przepływać między nimi.

Wspięliśmy się na sam szczyt Lwiej Skały w promieniach wschodzącego słońca – nie było jeszcze za gorąco, a wręcz idealnie. Do zdjęć na tle panoramy rozciągającej się ze szczytu, pozowały nam zamieszkujące tam ciekawskie makaki.

Byliśmy zadziwieni kunsztem i wyobraźnią ówczesnego władcy i lankijskich architektów, którzy zaprojektowali i zbudowali taki nowoczesny, przemyślany i piękny kompleks w V w. n.e.

Po powrocie z Lwiej Skały był czas na odpoczynek w hotelu i pływanie w pięknym, otoczonym palmami basenie.

Białe woły

Potem wybraliśmy się do wioski Habarana, żeby zobaczyć, jak wygląda codzienne życie większości mieszkańców Sri Lanki. Przejechaliśmy się wozem zaprzężonym w białe woły. Tak kiedyś wyglądał transport, zanim dotarły tutaj tuk-tuki, czyli napędzane na benzynę trzykołowce – skrzyżowanie motocykla z rikszą. Potem pływaliśmy dwupłatową łódką z miejscem na dwóch wioślarzy – jeden z uczestników naszej wycieczki pomógł naszemu lankijskiemu wioślarzowi i czerpał z tego dużo frajdy. Nasz lankijski „gondolier” urozmaicał nam czas, przygotowując dla dziewczyn naszyjniki z kwiatów  lilii wodnych a dla wszystkich zabawne kapelusiki z ich dużych liści. Na koniec udaliśmy się do zadaszonej altany z kuchnią, gdzie uśmiechnięta lankijka odkryła przed nami sekrety młócenia ryżu w specjalnym do tego przeznaczonym moździerzu, pokazała jak rozłupywać i sprawiać kokosa oraz przy nas przygotowała na specjalnym kamieniu i używając do tego specjalnego kamiennego wałka pol sambol. Pol sambol to przystawka, bez której nie może się odbyć żaden posiłek na Sri Lance. Jest to  kokosowy przysmak, który dodaje smaku i pikanterii każdemu daniu. Przyrządzany jest ze świeżo startego kokosa, rozgniecionej czerwonej cebuli i papryczki chili oraz soku z limonki. I znowu pyszne domowe jedzenie. Mniam.

Ochronna biała nić

Tego dnia wieczorem jest pełnia. To święty dzień dla buddystów w każdym miesiącu, nazywany „poya” w języku syngaleskim. Odwiedzają oni wtedy świątynię ubrani na biało i wspólnie medytują oraz składają ofiary.

Wybraliśmy się wspólnie do lokalnej świątyni, uczestniczyliśmy w modłach, rozmawialiśmy z buddyjskim mnichem, a nawet zawiązano nam ochronne białe nitki na nadgarstkach dłoni jako symbol ochrony i oświecenia. Buddyści na Sri Lance wierzą, że noszenie białej nitki na nadgarstku pomaga w osiągnięciu wewnętrznego spokoju i równowagi.


Następny dzień


 

Pojechali i napisali: