Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Mnóstwo miejsc do odwiedzenia. Zaczynamy od spaceru salami zamku Nijo-jo. Bogato zdobione ściany zamku robią na nas duże wrażenie. Do tego ten jedyny w świecie pomysł ze śpiewającymi, słowiczymi podłogami! Spacerujemy też zamkowymi ogrodami, które dla prywatnej radości siogunów obsadzono drzewami wiśniowymi. Dziś zachwycają nas. A z okazji hanami na zamku odbywa się niewielki targ z artystycznym rzemiosłem Kyoto. Zaglądamy oczywiście!
Następnie odwiedzamy świątynne ogrody ze zbudowanym wśród nich słynnym złotym pawilonem. Ładny. Zaglądamy także do jednego z najsłynniejszych ogrodów zen Japonii - ogrodu kamiennego krajobrazu zwanego ogrodem latającego smoka. Robi na nas tak duże wrażenie, że moglibyśmy patrzeć na niego i pół dnia.
Potem gwarna, pełna odwiedzających Arashiyama słynąca z bambusowych lasów. Ten największy jest rozległy, ale też bardzo zatłoczony. Odwiedzamy więc buddyjską świątynkę Adashino poza głównymi szlakami z jej pięknym i niemal tylko dla nas gajem bambusowym. Sama w sobie też nas urzeka swoją wyjątkową atmosferą.
I po tym jak na naszej drodze spotykamy tyle osób ubranych w kimona, a pijamy głównie zieloną herbatę czas na kolejne podróżnicze doświadczenie - ceremonię parzenia herbaty. W herbacianym saloniku gospodyni ceremonii opowiada nam o zasadach i zawiłościach drogi herbaty. Na koniec pijemy też znakomitą herbatę. Jedną czarkę. W ceremonii parzenia herbaty chodzi nade wszystko o ceremonię, niedużą ilość herbaty. A na ceremonię ubieramy się w piękne kimona. Kimona, pasy obi, upinanie włosów… Zdjęciom nie ma końca!
Na zakończenie dnia znakomita wołowina w miejscowej restauracji. Oczywiście do samodzielnego ugrillowania. Bardzo nam się podoba ten japoński sposób na kolacje, gdy ostateczny smak kolacji tworzymy sami.
