Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dziś kierujemy się w stronę Osaki – naszego ostatniego celu podróży po Japonii. Po drodze czekają jednak na nas dodatkowe atrakcje.
Na początek odwiedzamy shintoistyczną świątynię Fushimi Inari. Jest ona poświęcona bogini urodzaju – Inari, opiekunce ryżu, sake oraz biznesu. Jej wysłannikami na ziemi są lisy – symbol naszej grupy (lisia kita to nasza chorągiewka podczas wyjazdu). Ich posągi możemy podziwiać w różnych częściach kompleksu.
Zanim jednak wejdziemy do świątyni, musimy się oczyścić, tak jak robią to Japończycy. Z pobliskiego źródełka nabieramy wodę, którą obmywamy najpierw lewą dłoń, potem prawą, a na koniec – usta.
Oczyszczeni możemy wejść do świątyni.
Wspinając się w stronę świątynnego wzgórza, natrafiamy na pierwsze bramy torii. Świątynia Fushimi Inari znana jest na całym świecie właśnie z tysięcy czerwonych bram, które pojawiły się m.in. w filmie "Wyznania Gejszy". Bramy ciągną się bez końca – tworząc malowniczy tunel. Każda z nich została ufundowana przez darczyńców – na tylnych kolumnach znajdziemy imiona, nazwiska lub nazwy firm.
Z Fushimi Inari ruszamy do Uji – regionu znanego z jednej z najlepszych jakości herbat w Japonii. Szczególnie popularna jest tu matcha, czyli sproszkowana zielona herbata. Odwiedzamy lokalny sklepik, gdzie nie tylko kosztujemy herbaty, ale także lodów – i to nie byle jakich! Smaki sakura-matcha zachwycają: różowa sakura przywodzi na myśl kwitnące wiśnie, a intensywna matcha nadaje lodom wyrazisty charakter.
Słodkości smakują szczególnie dobrze podczas spaceru wzdłuż rzeki Uji, pośród kwitnących wiśni.
Czas na pierwszą stolicę Japonii – Narę! To tutaj podziwiamy największą na świecie drewnianą świątynię buddyjską – Tōdai-ji – oraz największy posąg Buddy wykonany z brązu. Ponoć waży on prawie 500 ton!
Po wizycie w Tōdai-ji udajemy się do shintoistycznej świątyni lampionów, znanej z niezwykłego festiwalu, podczas którego dwa razy w roku zapalanych jest około 1000 latarni. To musi być magiczny widok!
Wieczorem czeka nas nowe doświadczenie – takoyaki, czyli kuleczki z ciasta naleśnikowego z ośmiorniczką. Najpierw jednak sami musimy je przygotować. Nie jest to takie proste – kilka z nich się przypala! Jednym z nas potrawy Osaki bardzo smakują, dla innych są zbyt intensywne. Ale przecież po to odkrywamy Japonię – by poznawać nowe smaki i lokalne zwyczaje.
Wielu z nas zgodnie przyznaje: doświadczenie z takoyaki pozostanie w naszej pamięci na długo.
