Kilimandżaro dla pary
Kiedy odebrałam telefon z pytaniem o Kilimanjaro, nic nie zapowiadało tak szybkiej decyzji i wspaniałej przygody. Tymczasem za telefonem poszły już same konkrety i to nader szybko.
Kupiliśmy bilety lotnicze, zorganizowaliśmy trasę, a potem już tylko odliczaliśmy dni do wylotu. Udało się tak poukładać grafik, że nasza para była jedynymi uczestnikami wyprawy i miała dla siebie aż 7 osób obsługi.
Pogoda była świetna na początku, ale kontrahent nie krył gorszych doniesień o nasilającym się wietrze. Mamy taki układ, że zawsze szczerze i szybko i wprost informujemy siebie o aktualnej sytuacji na trasie. Tym bardziej że nie mam żadnego kontaktu z Uczestnikami. Wiedziałam o słabszej formie naszego Turysty.
Szczyt zdobyty!
Na szczęście po zejściu na nocleg do bazy, wszystkie objawy wysokościówki ustąpiły.
Niestety przy ataku szczytowym pojawiły się inne trudności: wiatr. Wiał niesamowicie, zasnuł cały widok i dodatkowo utrudniał i tak niełatwą wspinaczkę.
Jednak udało się i szczyt został zdobyty. Ku wielkiej satysfakcji uczestników, ale też naszej. Mimo trudów i niepogody zwyciężyła siła walki i motywacja.
