Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Stolica Gruzji Tbilisi zachwyciła nas swoją eklektyczną i urodą. Nowoczesne obiekty ze szkła i metalu takie jak Most Pokoju czy nigdy niedokończona sala koncertowa Rike przypominająca kształtem dwie gigantyczne tuby, sąsiadują ze starą ze starymi kamieniczkami z misternie zdobionymi kutymi lub rzeźbionymi balkonami i galeryjkami.
Nad miastem górują dwa pomniki: groźny władca i założyciel Tbilisi Wachtang Gorgasali na koniu oraz metalowa statua Matki Gruzji, która w jednej ręce dzierży miecz przeciwko nieprzyjaciołom a w drugiej kielich z winem, którym wita przyjaciół.
Tbilisi to malownicze widoki, pyszna kawa, często przygotowywana w tradycyjnym tygielku, unoszące się zapachy gruzińskich potraw, przytulne kawiarnie i restauracje oraz kolorowe sklepiki z pamiątkami i wyrobami miejscowego rękodzieła m.in. zdobione gruzińskimi wzorami i niezwykle kolorowe tkane kaukaskie dywany.
Tbilisi to również stare cerkwie wypełnione prawosławnymi wiernymi, meczety i siarkowe łaźnie, będące spuścizną po najazdach perskich i tureckich. To także wszechobecne bezpańskie psy, które wylegują się i spacerują dosłownie wszędzie, wydaje się, przy ogólnej akceptacji. Zresztą, tak samo jak krowy, konie, a nawet świnie, które spacerują przy drogach poza miastem, wzbudzają niekłamane zdziwienie u turystów.
Nie przepuściliśmy okazji, żeby udać się do łaźni siarkowej. Wykupiliśmy sobie pomieszczenie na wyłączność z własnym ozdobionym malowanymi kafelkami siarkowym basenem z gorącą wodą…
Na przemian wskakiwaliśmy do gorącej i zimnej wody pobudzając krążenie krwi i nabierając apetytu na gruzińskie dania
