Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Nie możemy odpuścić i całkiem spora grupa maszeruje nad wodę. Do śniadania mamy jeszcze chwilę, wykorzystujemy ją na pływanie z maską i rurką. Powtórka z wczoraj, więcej żółwi, są ośmiornice, barakudy, ławice sardynek. Cudnie!
Składanie obozowiska zajmuje nam coraz mniej czasu. Jedziemy na moją ulubioną plażę, która gdyby nie nagły deszcz w lesie, miała być wielkim finałem naszego pobytu tutaj. Plany się zmieniły.
Po drodze jednak mamy w planach kolejną kąpiel, tym razem w pięknym basenie naturalnym zawieszonym na skałach. Już droga do niego jest obłędna, bo mamy drzewa butelkowe z bliska, potem drzewa smocze, to pierwsze nasze z tak bardzo bliska. A na koniec czeka nas naprawdę cudnie położony basen z orzeźwiającą wodą.
Widoki niesamowite, jesteśmy tu sami, nikt nam nie przeszkadza, jest bosko.
Wracamy do samochodów, bo wiem, co nas czeka. Widok na białe wysokie usypane z piasku wydmy kontrastujące z niebieskim niebem i piękną wodą to widok za milion. Najpiękniejsze miejsce na wyspie. Widzę, że podoba się tutaj nie tylko mi. Innym także, nie mogą nasycić się przestrzenią i widokami. Stajemy na pierwsze zdjęcia.
Popołudnie tylko dla nas na plaży. Zdjęcia, kąpiele, spacery. O takim popołudniu marzył każdy z nas.
Niebo wieczorem jest niesamowicie czarne z milionem gwiazd. My robimy sobie ognisko, są śpiewy, a nawet tańce.
Jutro jak zwykle bardzo wczesna pobudka, trzeba iść spać.
