Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Etiopia 13.02-1.03.2024

Niezwykła natura Etiopii


27-02-2024

Wschód słońca nad wulkanem Erta-Ale

Dla chętnych rozpoczynamy dzień wyjściem na wulkan Erta Ale na wschód słońca. Ostatnie dni były bardzo intensywne, więc część osób wybiera błogi sen pod gołym niebem. Mamy jednak w grupie kilka osóbek niezmordowanych, więc w damskim składzie 4 dziewczyn, udajemy się na grań wulkanu.

Towarzyszą nam lokalny przewodnik i lokalny ochroniarz z bronią. Obóz opuszczamy około 5:30. Gdy docieramy na grań, jest jeszcze ciemno i podobnie jak poprzedniego wieczoru, zachwycamy się kolorem lawy wypływającej z trzech stożków wulkanicznych. Udajemy się do postawy dwóch z nich. Nie wieje jak wcześniejszego wieczoru, więc opary siarki nie przeszkadzają nam w marszu.

Docieramy jednak do miejsca, gdzie lawa ma nie więcej niż 5 dni, jest leciutko wyschnięta, co uniemożliwia nam dalsze podejście. Niemniej jesteśmy na wyciągnięcie ręki z buchającą lawą. Słychać jak cała powierzchnia dudni, a lawa wydaje dźwięki bulgoczącej wody. To niesamowite wrażenie.

Następnie obchodzimy wulkan po grani, tak aby nabrać innej perspektywy. Erta Ale to jeden z niewielu na świecie wulkanów z jeziorem lawowym w swoim wnętrzu. Widoki zapierają dech w piersiach. Jesteśmy zachwycone!

Wracamy do obozu w momencie, gdy tam rozpoczyna się życie. Kolejni uczestnicy na łonie natury dokonują zabiegów pielęgnacyjnych, inni dopiero się rozbudzają. Przychodzi czas na pyszne śniadanie.

Następnie, aby dać naszym kierowcom czas na spokojne spakowanie, idziemy na spacer wzdłuż niesamowitych pól lawowych na zboczach wulkanu. To super ruch o poranku. Następnie wskakujemy do naszych jeepów i jedziemy dalej w głąb Pustyni Danakijskiej. Widoki po drodze nadal nie pozwalają na sen, chcemy chłonąć każdy obraz za oknem.

Hamad Ale

Około 15 docieramy do naszego obozu w Hamad Ale. To będzie nasz dom na kolejną noc. Tym razem jesteśmy bliżej osady, przez co od razu pojawia nam się gromadka dzieciaczków biegających wokół nas.

Słone jezioro Asale

Po dwóch godzinach relaksu wskakujemy ponownie do jeepów i udajemy się nad słone jezioro Asale. Wcześniej zahaczamy o niesamowity przerębel na cudownej solnej pustyni, w którym moczymy nasze nogi. Widoki dookoła zapierają dech w piersiach.

Następnie jedziemy nad samo jezioro, gdzie zachwytom nad krajobrazem dookoła nie ma końca. Widoki przywołują na myśl Salary de Uyuni w Boliwii. Olbrzymie połacie białej solnej nawierzchni i pustka dookoła. Tu rozkładamy nasze krzesełka, zakrapiamy widoki odpowiednimi trunkami, a na koniec wspólnie tańcujemy na solnym parkiecie.

Cudowne pożegnanie słońca tego dnia. Zwieńczeniem wieczoru jest przepyszna kolacja od naszego obozowego kucharza. Zachwytom nad smakami nie ma końca.

Na nocleg kładziemy się tym razem na sznurkowych pryczach pokrytych materacami, więc doznań życia obozowego ciąg dalszy. I choć warunki jeżeli chodzi o sanitaria są żadne, nikomu to nie przeszkadza, bo to, co się dzieje w ciągu dnia, to jaką wspaniałą atmosferę mamy w grupie, rekompensuje wszystkie niedogodności!


Następny dzień


Pojechali i napisali: