Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiejszy dzień cały poświęcamy na zwiedzanie Kioto. Ale nie zaczynamy wcale od tych najbardziej popularnych miejsc. Mam dla mojej grupy małą niespodziankę - chcę im pokazać dwa urocze miejsca, które nie są jeszcze tak popularne jak np. bambusowa ścieżka w Arashiyama.
Pierwsze miejsce to niewielka buddyjska świątynia ze swoim własnym, bambusowym lasem. Oprócz nas jest jeszcze raptem parę osób. Udaje się nam tutaj zrobić zdjęcie pustej ścieżki bambusowej!
Trochę dalej jest kolejna malutka świątynia, do której również dociera niewiele osób. A jest tu magicznie, bo świątynię zdobi kilka tysięcy kamiennych twarzy - każda inna. Wiele z tych posągów jest już pokrytych mchem, co tylko dodaje temu miejscu uroku.
I dopiero tak naładowani ciszą wracamy do dzielnicy Arashiyama, zobaczyć ten najbardziej popularny las bambusowy - jest niemiłosiernie zatłoczony, uciekamy więc z niego szybko, po drodze zaglądając jeszcze na wystawę kimono forest koło stacji kolejowej.
W naszym dzisiejszym programie jest jeszcze zamek szoguna Nijo, który słynie ze swoich drewnianych, grających podłóg.
Kolacja dzisiejsza też niezwykła! Na wieczór mamy zaplanowaną jeszcze jedną atrakcję - udało się nam zdobyć bilety do Gion Corner - teatru w dzielnicy Gion, gdzie w trakcie godzinnego przedstawienia mogliśmy poznać aż siedem tradycyjnych japońskich sztuk, jak np. taniec maiko, ceremonię parzenia herbaty czy ikebanę - sztukę układania kwiatów.
Po przedstawieniu wracamy już samodzielnie do hotelu, zaglądając w wąskie uliczki Gionu w nadziei na spotkanie z gejszą.
