Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Miyajima skradła nasze serca, szczególnie wieczorem, kiedy większość turystów wsiada na prom powrotny na stały ląd, a wyspę przejmują… jelonki!
Rano ruszamy w kierunku Kioto - znów shinkansen, niestety już ostatni raz. Spodobało się nam!
Tymczasem po dojechaniu do Kioto kierujemy się od razu na Nishiki market, miejsca zwanego kuchnią Kioto. To zadaszona uliczka pełna knajpek i stoisk z jedzeniem. Idealne miejsce na lunch! Ja znajduję zaciszne miejsce na udon, czyli gruby pszenny makaron w bulionie, na deser połykam jeszcze trzy ostrygi.
Spotykam się ponownie z grupą i ruszamy w kierunku najbardziej znanej świątyni w Kioto - Kiyomizu dera. Tłumy są gigantyczne, w takich miejscach zawsze umawiamy się na spotkanie w określonym miejscu po zakończeniu zwiedzania.
Wracamy na odświeżenie do hotelu, gdzie czekają na nas nadane kilka dni wcześniej walizki.
A na kolację dziś wybieramy się do wyjątkowego miejsca ze świetną wołowiną, którą sami grillujemy na wmontowanych w stoły małych palnikach.
