Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Nie da się ukryć, że nasz lot był długi i męczący. Szczęśliwi są ci, którzy potrafią spać w samolotach. Ale za to dojazd z lotniska do hotelu to już chwilka moment i możemy rzucić się na łóżka. Ale tylko na chwilę! Jest dopiero 16.00, szkoda nam popołudnia.
W podziemiach naszego hotelu jemy szybki ramen i ruszamy pieszo pod Tokyo Tower, która jest oddalona od naszego hotelu o jakieś 4 km. Idealna odległość, żeby rozprostować nogi po długim locie.
Wieża przypomina tę w Paryżu, ale jest o 33 m wyższa. Już na miejscu decydujemy się wjechać na górę, na wysokość 150 metrów. I to była fantastyczna decyzja, bo w międzyczasie zrobiło się ciemno, a przed nami oświetlone megapolis z góry!
Widok dosłownie oszałamiający!
