Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Plan na dzisiaj jest taki, by pokręcić się trochę po wioskach. To robimy. W Matmacie, jak widać, najbardziej turystycznym miejscu w okolicy znajdujemy hotel, w którym kręcono Star Wars i do dzisiaj kwitnie tu biznes związany z filmem. Już od wejścia gra muzyka z filmu, ściany ozdobione są postaciami z filmu, a każdy pokój nosi imię innego bohatera.
Pyszny lunch. Czas na zwiedzanie muzeum troglodytów, dom berberyjski.
Całkowicie zaskakuje nas dzisiejszy nocleg, bo wybrałam dla nas jaskinię. Jedziemy zgodnie ze wskazówkami i docieramy do czegoś, co wcale nie wygląda jak hotel. Jednak za chwilę wychodzi młody chłopak, który zaprasza nas do środka. A tu za drzwiami są pokoje, kuchnia, restauracja, tego byśmy się nie spodziewali.
Jest za wcześnie, żeby nie robić już nic, dlatego ruszamy do opisywanej w przewodnikach miejscowości zawieszonej na skalach i do ksarów. Kawał drogi przed nami, ale drogi w Tunezji są zazwyczaj dobre i puste, jedzie się wygodnie, w miastach już wiemy, że trzeba jechać zdecydowanie, a że oboje lubimy prowadzić auto, to ruszamy przed siebie.
Ksar zupełnie inny niż ten wczoraj, pięknie zachowany, bardzo rozległy, z mnóstwem pomieszczeń, w których częściowo jest hotel. Działa tu też restauracja. Kusimy się na sok z truskawek.
Wracamy już po zmroku. Droga przez góry ze stadami owiec i kóz na trasie nie należy tym razem do najłatwiejszych.
Ale tylko 5 minut po czasie docieramy na kolację w jaskini.
