Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dziś zajęcia jogi rano i wieczorem według planu.
Czujemy się coraz bardziej rozciągnięte i czujemy wyraźną różnicę, nasze ciała mogą więcej po tych kilku dniach.
Łatwiej nam przychodzi świeca, mostek, a niektóre z nas potrafią nawet trudniejsze asany takie jak kruk, czy żuraw.
W ciągu dnia uczestniczki mają czas na odpoczynek, przepracowanie swojej praktyki, która działa nie tylko na ciało, ale także na ducha.
Praktykując jogę, jesteśmy bardziej „w ciele”, przez co stajemy się wrażliwsi, uczymy się rozpoznawać nasze emocje, wyostrza się nasza intuicja i zmysły, widzimy więcej.
Jest czas na pływanie w basenie, czy w morzu. Słona woda morska ma cudowne właściwości oczyszczające, wypłukuje z nas to, czego już w swoim życiu nie chcemy, co spełniło już swoją rolę. Czy jest coś cudowniejszego niż położyć się na wodzie i pozwolić łagodnym falom Cię kołysać, patrząc przy tym w błękitne niebo i czując się jednością z naturą, która nas otacza?
Oczywiście woda „wyciąga”, więc nie zabrakło też wspólnego wyjścia na kolację do przepięknie położonej nad morzem tawerny o nazwie „The wave”, czyli Fala. Przypadek? Nie sądzę…
Krzątają się wokół naszej babskiej gromady przemili greccy kelnerzy, a wszystko trwa „grecką minutę”.
Delektujemy się przepyszną kreteńską kuchnią – dorada pieczona na gorącym kamieniu, saganaki (smażony grecki ser jako przystawka), czy też kreteński, wykwintnie podany gyros. Rozmowy i śmiech rozbrzmiewają pod słomianymi parasolami, słońce zachodzi i oświetla nasze twarze różowawą poświatą. Najlepszy czas na zdjęcia i każda wygląda promiennie, ale to nie tylko zasługa tzw. „golden hour” – to przede wszystkim wewnętrzny spokój i radość, że jesteśmy tu razem i że każda robi coś przyjemnego dla siebie i dla swojego rozwoju.
