Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Spacer nad jezioro Cholevi
Dzisiejszy trzeci dzień trekkingowy upływa nam spokojnie. Startujemy trochę później i wreszcie mamy czas, by trochę się od rana zrelaksować.
Po śniadaniu wsiadamy w busa i jedziemy do najwyżej położonej w Raczy wioski - Mravaldzali na wys. 1890 m n.p.m.
Tam zwiedzamy kościółek i udajemy się na spacer nad jezioro Cholevi, które przez miejscowych nazywane jest Jeziorem Miłości.
Dziś nie ma wiele przewyższeń, niemniej i tak mamy wyzwanie: mokre podłoże gliniaste. Po takim gruncie idzie się naprawdę trudno, jest bardzo ślisko. Jedna z nas ląduje w tym błocie i to 2 razy! To się nie dzieje! Z punktu widzenia statystyki niemożliwe, a jednak.
Na szczęście kończy się tylko na "kąpieli" błotnej, zgiętym kijku i kilku zadrapaniach.
Nad jeziorem jemy lunch i słuchamy opowieści Irki, jak żyje się w Gruzji na co dzień.
Potem spokojny powrót do busika, pamiątkowe zdjęcie w starym wraku autobusu, który spotykamy po drodze i jedziemy do hotelu.
Tym razem kolację mamy już na miejscu w Manino Utsera. Specjały kuchni gruzińskiej i znakomite wytrawne białe wino sprawiają, że wieczór mija nam w doskonałych humorach!
