Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Poranna kawa i śniadanie z widokiem na Nil. Ruszamy dość wcześnie, bo chcemy zobaczyć świątynię w Komombo.
To jedna z tych bardziej kompaktowych budowli, położona nad samym Nilem pięknie prezentuje się oglądana zarówno z wody jak i podczas zwiedzania.
W planach mieliśmy dzisiaj także Świątynię w Edfu, ale tego planu nie uda się nam zrealizować. Trochę na własne życzenie. Zamarzył się nam rejs na żaglach. Jak się okazało, nasza załoga żagle ma, ale raczej z nich nie korzysta zbyt często. Rozkładanie ich zajęło całkiem sporo czasu, poza tym płynęliśmy pod wiatr, więc musieliśmy się cofnąć, by żagle wiatr złapały. My sprytnie przesiedliśmy się na chwilę na motorówkę, by zrobić naszą dahabiję w całej okazałości. Potem trzeba było żagle zwinąć, odwrócić łódź i dopiero wtedy płynąć w odpowiednią stronę.
To popsuło nam szyki z rozpiską czasową, ale przynajmniej było wesoło i coś się działo.
Edfu przenosimy na jutrzejszy poranek.
Pogoda jak marzenie, lekki wiatr na górnym pokładzie, smaczne jedzenie. Wypoczynek deluxe.
