Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Poranne śniadanie w Sali, która odbiera nam mowę. Jest bardzo duża, przestronna, zakończona kopułą. Panowie kelnerzy w strojach z epoki dbają o wygodę gości przy stolikach. Powoli schodzimy się i my.
Dzisiaj zgodnie z zakładanym planem miał być dzień wolny. Opis tego dnia dopuszczał fakultatywną wycieczkę do Abu Simbel, ale wizja drogi 4 godziny w jedną stronę i powrotu cztery godziny w drugą stronę zupełnie psuła koncepcję wyjazdu lux.
Stąd jak pojawiła się opcja lotu z Aswanu do Abu Simbel - szybko zebrałam głosy wśród zapisanych na tę trasę i kupiliśmy bilety na samolot. Do tego każdy z nas leciał w jedną stronę biznesem, a wracał w ekonomii albo na odwrót, wybraliśmy ostatnie dostępne miejsca. Jak się okazało, nie tylko my mieliśmy taki pomysł, by dotrzeć do Abu Simbel i z bliska oglądać ten cud.
Wielka świątynia Ramzesa II pocięta na kawałki i przeniesiona z miejsca na nowe miejsce, otoczona wielką betonową sztuczną kopułą. Sam pomysł wydawać się może nie do zrealizowania, ale my właśnie stoimy przed świątynią, czyli jak widać dało się spełnić wizję archeologów i ocalić zabytek spod wód Jeziora Nasera.
Zwiedzamy najpierw wspólnie, nie ma tu tłumów, wszyscy rozchodzą się w swoim tempie, kiedy kończymy i mamy czas wolny, świątynie pustoszeją, teraz jest idealny czas na piękne zdjęcia.
Mamy zabytki niemal na wyłączność.
Wracamy na odpoczynek do naszego hotelu. Basen, zdjęcia o zachodzie słońca, czytanie książek na tarasie z widokiem na pierwszą kataraktę. Bardzo miły czas.
Na kolację wybieramy się do restauracji leżącej na wyspie, do której najpierw musimy dojechać, a potem dopłynąć łódką.
Smaczne jedzenie, bardzo miłe wnętrza, nowoczesny projekt hotelu eko.
Wracamy do nas na noc. Jutro późne śniadanie.
