Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Namibia 21.11-3.12.2024

Martwa Dolina


23-11-2024

Poranek z widokiem na pustynię

Pobudka najpiękniejsza, jaką można sobie wyobrazić. Widok z okien pokoi na pustynię. Do tego bardzo urokliwa Lodge, której już wczoraj wieczorem nie było widać. Wspaniałe śniadanie w słońcu z towarzystwem małych złodziejaszków błyszczków.

Korzystamy z okazji i robimy dziesiątki zdjęć, zaglądamy w każdy kąt, wspinamy się na wieżę z tarasem widokowym.

Bardzo blisko podchodzą oryksy, pod nogami na śniadaniu harcują perliczki. My na spokojnie opuszczamy hotel i udajemy się na zwiedzanie wydm. Już po drodze podoba się nam bardzo. Wydmy mają unikatowy piękny pomarańczowy kolor. Towarzyszą nam na trasie przejazdu wzdłuż drogi.

Jedziemy na wydmy

Docieramy tak daleko jak się naszym busem, ostatni odcinek drogi pokonujemy autami 4×4 i ruszamy na wspinaczkę po wydmach.  

Piasek jest już ciepły i oczywiście rozgrzewa się coraz bardziej. My jednak wspinamy się coraz wyżej i wyżej i docieramy do końca Martwej Doliny. Zsuwamy się, zbiegamy, schodzimy – każdy ma swoją własną technikę – do doliny na szaleństwo fotograficzne. Ponieważ największe ilości grup już się przetoczyły, mamy to wyjątkowe miejsce niemal na wyłączność.

Mamy dość czasu, by zrobić piękne zdjęcia, nacieszyć się tym miejscem. Wydmy jak zawsze i tym razem robią ogromne wrażenie. Kolejny przystanek to słynna wydma 45. Niektórzy z nas poza zdjęciami wspinają się choć kilka metrów wyżej.

Pierwszy toast za Namibię

Tu wznosimy pierwszy toast za Namibię: szampan i truskawki pod wydmami. To się nam udało.

Lunch w naszej lodży, ostatnia szansa na brakujące zdjęcia do kolekcji.

Jeszcze jedną aktywność mamy po drodze: Kanion Sesriem. Wspaniałe widoki, trochę cienia, a na parkingu rozrabiające pawiany. Jesteśmy świadkami, jak sprytnie majstrują przy oknach i drzwiach samochodów sprawdzając, czy oby na pewno każdy z nich jest zamknięty i to do końca. Wyglądają na takie, które miałyby ochotę pobroić w środku.

Różowa lodówka na pustyni

Nasze kolejne miejsce noclegowe jest na pustyni. Dech nam zapiera, kiedy już po drodze napotykamy wielkie gniazda tkaczy, potem różową lodówkę z napojami, potem cudną Lodge.

Jest chwila do kolacji, by wskoczyć do basenu, wygrzać się w promieniach zachodzącego słońca.

Przy wielkim wspólnym stole delektujemy się pyszną kuchnią i wspominamy oczywiście podróże do najbardziej odległych zakątków świata.

Z tutejszej fontanny, okalającej ognisko pije spragniony oryks, co tylko potwierdza, że jesteśmy w środku natury i warto mieć oczy i uszy otwarte non stop.

     


Następny dzień


Pojechali i napisali: