Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiejsze przedpołudnie to czas na ceremonię oczyszczenia. Niezwykłe miejsce nad wodospadami. Woda. Zawsze oczyszcza. Dosłownie i metaforycznie. Na Bali ceremonie oczyszczenia są bardzo ważne. To czas domknięcia. I czas zaczynania na nowo. Czas przejścia. Czas intencji.
I ceremonia. Niespieszna. Z opowieściami o świątyni, miejscowych symbolach, darami. I oczywiście wodą. Wodospady towarzyszą nam nieustannie. A w otoczeniu zieleni, tańca promieni słonecznych miejsce sprawia wrażenie wręcz nierealnie pięknego. Niech nasze intencje, z którymi tu przyjechałyśmy, nabiorą tutaj szczególnej mocy!
A by i duch, ale i ciało były zdrowe, to na zakończenie popijamy miejscowe, najzdrowsze kokosy. Lunch z widokiem na pola ryżowe i wśród aromatu najpyszniejszej balijskiej kawy.
Potem część z nas wybiera wypoczynek w hotelu, a część spacer po świątyni w Małpim Lesie. Zieleń i makaki towarzyszą nam nieustannie. I znów spacery uliczkami Ubud. Nowe, urocze zakątki, nowe upominki.
Kolacja dziś w miejscu, które łączy smaczną kuchnię i piękno natury. Smaki domowej kuchni indonezyjskiej. A wokół rozległy ogród ze stawami nenufarów, ścieżkami, bramami, mostkami… Nasza grupa rozkochuje się w Bali na dobre.
