Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
O 6:15 czekała nas lekcja Tai Chi przy wschodzie słońca.
Niebo było zachmurzone, więc pozostało nam samo Tai Chi, bez słońca. Cóż... dla tych, którym udało się wstać o tak wczesnej godzinie. Część z nas zdecydowała powylegiwać się w łóżku dodatkowe 20 minut.
Wszyscy jednak zebraliśmy się na wczesne skromne śniadanie - płatki, owoce i ciasteczka, ponieważ o 7:20 wybieraliśmy się na do kolejnej jaskini. Ta była inna, bo wyrzeźbiona przez morze. Wpływało się do niej łódkami lub kajakami i wypływało po drugiej stronie w wewnętrznej zatoce wysepki. Dziewczyny wybrały łódkę, a panowie kajak. Kiedy poziom wody w morzu wzrasta, dostęp do jaskini jest niemożliwy, ponieważ woda podchodzi prawie do jej sklepienia.
Na wyspie mieszkają małpy, które czasem się pojawiają, a czasem chowają w jej wnętrzu.
Pogoda w Ha Long Bay coś nam nie sprzyjała, ale przynajmniej mieliśmy szczęście do małp! Gdy tylko wpłynęliśmy do zatoczki, zaserwowały nam popis swoich umiejętności. Skakały z drzewa na drzewo, goniły się i nawet schodziły bliżej wody, żebyśmy mogli je sfotografować.
Po wycieczce wróciliśmy na pokład naszego statku na wystawny brunch. W tym czasie zaczęliśmy wracać do miasta Ha Long.
Po opuszczeniu pokładu powitał nas nasz przewodnik Sam.
Zaczęliśmy drogę powrotną do Hanoi, żeby złapać samolot do centralnej części Wietnamu - miasta Hue.
Po drodze zrobiliśmy dodatkowy przystanek przy farmie ostryg produkujących perły. Dowiedzieliśmy się, w jaki sposób powstają perły, jak ostryga z pomocą człowieka może wytworzyć perłę oraz jak to się dzieje bez jego pomocy. Poznaliśmy różne rodzaje pereł - od białych, poprzez złote oraz czarne. Zobaczyliśmy również, jak perły są wyjmowane z ostryg, obrabiane i zmieniane w biżuterię. Wypróbowaliśmy nawet kremu z masy perłowej!
Późnym popołudniem dojechaliśmy na lotnisko w Hanoi, skąd złapaliśmy samolot do Hue.
Jutro czeka nas zwiedzanie miasta i świętowanie z okazji kończącego się księżycowego roku Smoka (księżycowy sylwester!). Z tego powodu dzisiaj musimy jak najlepiej wykorzystać okazję i zrobić zakupy na kolejne dni. Czas wypróbować także tradycyjne potrawy Hue!
