Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam 21.01-4.02.2024

Wietnam w deszczu


28-01-2025

Zaskakująca pogoda

Myśląc, że przyjechaliśmy do ciepłego kraju, byliśmy pewni słońca i wysokich temperatur. Okazało się jednak, że jest zimno i pada deszcz! Owszem, na północy trwa teraz zima, ale jesteśmy już w środkowej części Wietnamu, więc powinno być cieplej. Bóg Niebios, do którego dawniej modlili się Wietnamczycy, chyba nam nie sprzyja... Akurat gdy przyjechaliśmy do miasta, pogoda się zepsuła. Z 25°C i słońca nagle zrobiło się 16°C i deszcz. Jutro wyjeżdżamy na południe i co? Znowu ma być 25°C!

Zwiedzanie mimo pogody

Pogoda nas jednak nie powstrzymuje przed eksplorowaniem miasta. W pierwszej kolejności jedziemy zobaczyć grobowiec 12. cesarza Wietnamu z dynastii Nguyen - Khai Dinha. Pieszczotliwie przezwaliśmy go "Lalusiem". Nie bez powodu. Cesarz uważał się za syna niebios, edukował się we Francji, kochał przepych, polowania i wystawne przyjęcia. Na każdym zdjęciu jest starannie wystylizowany, ma na sobie bogato zdobione stroje, a pokoje, w których przebywał, są misternie dekorowane.

Khai Dinh nie był zbyt lubiany przez swoich poddanych. Potrzebował dużo pieniędzy na swoje zachcianki: wykończenie wnętrz, budowę własnego grobowca, wystawne przyjęcia i polowania. W tym celu podwyższył podatki aż o 30%!

Cytadela i Lady Budda

Z grobowca cesarskiego jedziemy do Cytadeli. Po drodze uczymy się o różnych postaciach Buddy w Wietnamie, w tym o najpopularniejszej - Lady Buddzie. Lady Budda (inaczej Kobieta Budda) pojawiła się wieki temu w wierzeniach ubogich chłopów, którzy zaczęli traktować ją jak matkę i prosić o opiekę oraz wskazanie drogi w życiu.

Dojeżdżamy do Cytadeli. Zwiedzamy najważniejsze budynki królewskiego dworu: salę tronową, pałac przypominający te francuskie, ogrody, teatr i Zakazane Miasto. Nie mieści nam się w głowie skala przepychu, szczególnie pałacu, który - jak łatwo się domyślić - powstał za panowania cesarza Khai Dinha.

Przejażdżka rikszami

Po zwiedzaniu czeka nas niespodzianka! Wsiadamy do riksz, a kierowcy prowadżą nas wąskimi uliczkami starego miasta. Po drodze mamy okazję zobaczyć codzienne życie Wietnamczyków.

Wycieczka do wioski

Po lunchu jedziemy do małej wioski na obrzeżach miasta. Gdyby nie deszcz i chłód, miejsce to byłoby malownicze - z małymi domkami, starym mostem, parkami i targiem. Niestety, pogoda odbiera mu trochę uroku.

Targ - istne szaleństwo!

Wracamy do miasta i po pożegnaniu z przewodniczką odwiedzamy lokalny targ. A tam prawdziwy chaos! Wszyscy robią przedświąteczne zakupy, kupują ozdoby, kandyzowane owoce, suszone ryby, warzywa, mięso i owoce. Niektórym puszczają nerwy i panie krzyczą na siebie. Przy straganach z owocami trudno przejść, bo kupujący podjeżdżają motorami, kupują to, czego potrzebują (bez zsiadania z pojazdu!), płacą i jadą do kolejnego straganu. Nie byliśmy jeszcze w Sajgonie, ale śmiało możemy powiedzieć, że na targu panuje istny sajgon!

Wietnamska solona kawa

W drodze powrotnej do hotelu odwiedzamy lokalną kawiarnię i próbujemy wywodzącej się z Hue wietnamskiej solonej kawy. Jaka pyszna!

Sylwester Księżycowego Nowego Roku

Wieczorem cała grupa spotyka się w jednym z naszych pokoi hotelowych. Dokładnie o 23:30... W końcu dzisiaj mamy sylwestra księżycowego Nowego Roku! Wspólnie czekamy do północy, aby wznieść toast i obejrzeć fajerwerki. Z okien pokoi mamy piękny widok na Cytadelę, więc nic nas nie omija. W telewizji oglądamy również pokazy z innych dużych miast - Hanoi, Ho Chi Minh, Da Nang.

Trzeba uczcić przyjście Roku Węża!


Następny dzień


Pojechali i napisali: