Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam 21.01-4.02.2024

Spotkanie z Czarnymi H'Mongami i Czerwonymi Zao


24-01-2025

Lao Cai

6:00... budzi nas łomotanie w drzwi przedziału. Dojechaliśmy do Lao Cai na północy Wietnamu. 

Czas poszukać naszej przewodniczki - Mý. Mý pochodzi z mniejszości etnicznej Czarnych H'Mongów, dlatego łatwo ją rozpoznać. Ma na sobie nowoczesny model tradycyjnej spódniczki, do tego praktycznie - górską kurtkę, buty trekkingowe i wysokie skarpetki. 

Śniadanie w Sa Pa

Pakujemy nasze bagaże do busa i jedziemy na śniadanie do Sa Pa. Mamy szczęście, bo akurat w mieście odbywa się targ. Mý zabiera nas, żebyśmy zobaczyli, jak pokazuje się mięso z wodnego bawoła, poznali nowe warzywa, owoce i przekąski. Widzimy pitaje, morning glory (powój - bardzo popularne warzywo do smażenia w sosie sojowym/rybnym), pouterię (ze względu na swój kolor nazywaną też żółtym kurzym jajkiem, kwiaty bananowca i wiele wiele innych. Ochom i achom nie ma końca. 

Trzeba jednak ruszać na pierwszy trekking tego dnia! Jedziemy busem do wioski Tả Giàng Phình. Po drodze robimy 2 nieplanowane przystanki, żeby podziwiać widoki. Chmury przykryły doliny i widzimy tylko szczyty okolicznych gór. Widok zapiera dech w piersiach. Nawet Mý i nasz kierowca, nie mogą się powstrzymać od robienia zdjęć. 

Tả Giàng Phình

W Tả Giàng Phình rozpoczynamy spacer. Towarzyszą nam kobiety z wioski. Z tej samej mniejszości etnicznej co Mý - Czarnych H'Mongów. Jedna ze starszych kobiet, naznaczona zmarszczkami, bez wielu zębów, ale z cudownym uśmiechem i życzliwością, zaprasza nas do swojego domu. Sufit jest tak niski, że panowie z naszej grupy muszą się schylać, żeby nie uderzyć się w głowę. Ściany i sufit są sczerniałe od gotowania jedzenia nad paleniskiem. Prąd czasami jest, czasami się wyłączy kiedy dojdzie do przepięcia. Nie ma się co dziwić, skoro do kabli elektrycznych w wiosce, miejscowi doczepili sobie węże, doprowadzające wodę do domu. Przynajmniej nie trzeba myśleć, jak poprowadzić je pod ziemią.

Spacer kończymy przepysznym lunchem w lokalnej restauracji. Tradycyjnie w Wietnamie posiłki składają się z kilku potraw postawionych na środku stołu, którymi każdy się częstuje. Tak też wygląda nasz lunch. Dostajemy małe miseczki, do których nakładamy ryż i dodatki, na które mamy ochotę. Jest pysznie!

Bản Khoang

Jedziemy do jeszcze jednej wioski - Bản Khoang. Ta zamieszkiwana jest przez lud Czerwonych Zao. Pierwsza różnica, którą widzimy to ich stroje - kobiety noszą na głowie czerwone chusty, a po zamążpójściu wyrywają sobie włosy z czubka czoła oraz brwi. Ta tradycja jest nadal żywa jedynie wśród starszych kobiet. Również tutaj mamy okazję zobaczyć tradycyjny dom plemiona. Dom Czerwonych Zao jest większy i wyższy od domów Czarnych H'Mongów, a o zamożności świadczy nie wielkość domu, a wyposażenie wnętrza. Właścicielka częstuje nas świeżym kardamonem, a także świeżo przygotowaną "szczęśliwą wodą" (czyli domowym winem ryżowym). Produkcja trwa w najlepsze, ponieważ zbliża się Tet i potrzebne będzie dużo wina do świętowania. 

Późnym popołudniem jedziemy do Sa Pa. Czas odpocząć przed jutrzejszym kolejnym trekkingiem. 


Następny dzień


Pojechali i napisali: