Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Zimno, i to nawet bardzo. Wcale nie jest bardzo wcześnie, ale tracimy wiarę w wysokie temperatury. Śniadanie i ruszamy na zwiedzanie pierwszej części zabytków.
Alula to numer jeden na liście UNESCO, co widać i czuć. Ruch turystyczny podlega tu ścisłym regułom, nikt nie porusza się tutaj, jak chce tylko zgodnie z rezerwacjami i wcześniejszymi ustaleniami.
Dedan to nasz pierwszy przystanek. Mamy bardzo miłą panią przewodnik, która cierpliwie opowiada i czeka na tłumaczenie. Jesteśmy my, grupa z Litwy i kilku niezależnych turystów.
Widoki przecudne, okolica świetnie przygotowana do zwiedzania. Wprawdzie są tylko wytyczone ścieżki i nie wolno nam wyjść poza nie, ale to nam nie przeszkadza.
Przerwę w ciągu dnia spędzamy na starówce. Ta za dnia wygląda już mniej okazale, ale znajdujemy miejsce na kawę i lody, a potem piękne miejsce na przepyszny lunch. Restauracja warta grzechu a sceneria i zieleń dookoła wprost niesamowite.
Druga część zwiedzania to Hegra, starożytne państwo z pięknymi grobowcami. Tutaj już grupa liczy pewnie około 50 osób i mamy tylko jedną panią przewodnik. To prowadzi do niezłego chaosu, tym bardziej że nie ma czasu na tłumaczenie ani na oprowadzanie. Ale udaje się wypracować jakiś model współpracy i wszyscy wydają się być zadowoleni. Wracamy do hotelu akurat na kolację. Niby to tylko trzy punkty programu, ale jesteśmy zmęczeni.
