Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Argentyna 28.01-9.02.2025

Argentyńska yerba mate


05-02-2025

Z miłości do wina

Dziś z samego rana wyruszyłyśmy, żeby cały dzień spędzić w przepięknej rodzinnej winnicy Krontiras, położonej głęboko na wzgórzach Luján de Cuyo w Mendozie, którą stworzyło z miłości do wina grecko – argentyńskie małżeństwo Constantino i Silvina Krontiras. Tutaj próbujemy wina białe, czerwone i różowe. Zwiedzamy miejsca, gdzie wytwarza się wina organiczne, z których słynie Krontiras. 

Matero i bombilla

Dowiadujemy się również jak przygotować w tradycyjny sposób yerba mate, która jest narodowym napojem Argentyńczyków, bez którego nie wyobrażają sobie żadnego spotkania. Napój ten towarzyszy im na co dzień, picie mate jest swoistym rytuałem i stanowi nierozerwalny element tradycji. Napój ten pozytywnie wpływa na zdrowie, ma właściwości stymulujące i przeciwutleniające oraz oczyszcza organizm. Właściwości mate jako pierwsi odkryli rodowici mieszkańcy tej części Ameryki Południowej – Indianie Guarani. Jej użycie w późniejszym okresie, podobnie jak produkcję wina, zapoczątkowali jezuiccy misjonarze. Zwyczaj picia mate przejęli gauchowie (południowoamerykańscy pasterze bydła podobni do północnoamerykańskich kowbojów) i sprawili, że przyjął się w całej Argentynie. Mate zaparza się gorącą ale nie wrzącą wodą w temperaturze 78 stopni Celsjusza. W samej mate ważna jest odpowiednia ilość liści, gałązek i pyłu. Naczynie do yerba mate nazywa się matero i zazwyczaj wykonane jest z twardego litego drewna, do tego w komplecie jest metalowa słomka tzw. bombilla z sitkiem na dole. Argentyńczycy noszą też ze sobą termosy, z których dolewają gorącą wodę do swoich matero, gdyż yerba mate można zaparzać kilka razy.

Prawie jak gaucho

W trakcie naszego pobytu w winnicy pojechałyśmy też na wycieczkę konną. Poczułyśmy się prawie jak gaucho, czyli argentyńscy kowboje. Przeszłyśmy nawet na koniach przez rwący strumień. Siodła pokryte owczą skórą były bardzo wygodne, a my byłyśmy pod opieką szarmanckich argentyńskich mężczyzn.

Empanady i asado

Po powrocie z przejażdżki konnej wróciłyśmy do naszych zajęć, czyli degustacji wina i słuchania o nim. Wzięłyśmy też udział w lekcji gotowania. Nauczyłyśmy się przyrządzać tradycyjne argentyńskie empanady, czyli takie pierogi nadziewane mielonym mięsem z cebulą, oliwkami, gotowanym jajkiem i rodzynkami. Nie gotuje się ich jak polskie pierogi, ale piecze w piecu. Było dużo zabawy przy ich klejeniu. 

Następnie obserwowałyśmy, jak przyrządza się tradycyjne argentyńskie mięso z grilla, tzw. asado. Trzeba tu podkreślić, że w Argentynie je się dużo mięsa i jest ono daniem samym w sobie, a steki mogą mieć nawet 500 g. Grillowanie mięsa jest rytuałem podobnym do picia yerba mate, ma aspekt towarzyski i nikt się przy tym nie spieszy. Na ruszt wjechały obok steków wołowych wieprzowe żeberka, kiełbaska nazywana tu „chorizo”, a nawet kaszanka.

Nauczyłyśmy się też przygotować argentyński sos do mięsa  chimichurri. Przygotowuje się go na bazie oliwy z oliwek, dodając oregano, kolendrę, czosnek, natkę pietruszki i ocet winny.

A potem po tych wszystkich przygotowaniach była uczta.

Najedzone do syta i z winem nieco szumiącym w głowach pojechałyśmy na lotnisko.


Następny dzień


Pojechali i napisali: