Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam 21.01-4.02.2024

Odkrywamy Deltę Mekongu


01-02-2025

Trochę dłuższy sen

Dziś wyjątkowo mogliśmy pospać nieco dłużej – zbiórka nie była o 7:00, a dopiero o… 8:00!

Czekała nas podróż do Delty Mekongu, gdzie ta potężna rzeka uchodzi do morza. Naszym celem była miejscowość Cai Be.

Po drodze zatrzymaliśmy się w punkcie, gdzie produkuje się różne wyroby z jedwabiu i włókna bambusowego.

Rejs po Mekongu

Po dotarciu do Cai Be przesiedliśmy się na statek. Ostatnie dni narzekaliśmy na chłód i deszcz, a teraz… zaczynamy narzekać na upał! Jest około 30°C, więc na powitanie dostaliśmy chłodne, mokre ręczniczki do twarzy i dłoni. Co za orzeźwienie!

Gotowi na przygodę ruszyliśmy ku pierwszej atrakcji. Po drodze mijaliśmy pływające po rzece wodne hiacynty i łodzie, na których mieszkają ludzie.

Przejażdżka rowerowa po wyspie

Po dotarciu na jedną z wysp przyszedł czas na zmianę środka transportu – rowery! Założyliśmy kaski i ruszyliśmy wąskimi uliczkami, mijając sady jackfruitów, durianów, mlecznych i różanych jabłek oraz wielu innych egzotycznych owoców.

Zatrzymaliśmy się kilka razy, by zobaczyć, czym zajmują się mieszkańcy wyspy poza sezonem upraw. Odwiedziliśmy warsztaty, w których produkowano bambusowe pilniczki do paznokci, hamaki, pokrycia dachowe oraz ozdoby z wodnych hiacyntów.

Smaki Delty Mekongu

Po powrocie na łódkę czekał na nas poczęstunek: świeże owoce oraz kawa lub herbata. Następnie popłynęliśmy do kolejnego punktu programu – warsztatu, w którym wytwarza się cukierki kokosowe i prażony ryż, smakujący jak popcorn.

Zobaczyliśmy także domową produkcję wina ryżowego. Chętni mogli spróbować klasycznej wersji trunku lub skusić się na bardziej… egzotyczny wariant – wino ryżowe z jadowitymi wężami i jaszczurkami (oczywiście już martwymi). W naszej grupie znaleźli się śmiałkowie, którzy odważyli się na degustację! Czy rzeczywiście dodało im sił i witalności? Chodzą słuchy, że tak…

Tradycyjny lunch w historycznym domu

Podsumowaniem wizyty w Delcie Mekongu był pyszny lunch w jednym z najstarszych domów w okolicy, pochodzącym z lat 30. XIX wieku. Budynek przeszedł renowację, a jego ogród i zaplecze zamieniono na restaurację.

Na stole pojawiło się mnóstwo dań i nie wiedzieliśmy, od czego zacząć. Jedno szczególnie przykuło naszą uwagę – pieczona ryba o nazwie „słoniowe ucho”.

Powrót do Ho Chi Minh

Najedzeni i zadowoleni ruszyliśmy w drogę powrotną do Ho Chi Minh. Niestety, zamiast planowanych 2 godzin, podróż zajęła nam 3 – po drodze napotkaliśmy kilka wypadków, więc tempo było wolniejsze. Za oknem zdążyło się już ściemnić…

Czas spać, bo jutro znowu czeka nas wczesna pobudka!


Następny dzień


Pojechali i napisali: