Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam 21.01-4.02.2024

Zwiedzanie tuneli Cu Chi


02-02-2025

Wczesny start

Oj, nie dane jest nam się wyspać. Dziś znowu wyruszamy skoro świt. Jedziemy do jednego z popularniejszych miejsc w Wietnamie i chcemy być tam przed innymi turystami. Naszym celem są słynne tunele Cu Chi, które odegrały kluczową rolę podczas wojny wietnamskiej.

Podziemne miasto Vietcongu

To właśnie w tych tunelach ukrywali się partyzanci Vietcongu, wspierający Północ. System podziemnych korytarzy był ich schronieniem, bazą operacyjną i miejscem codziennego życia.

Na miejscu okazuje się, że nasz pomysł miało wielu innych turystów – tłumów niestety nie unikniemy. Cóż, ruszamy na zwiedzanie!

Historia tuneli Cu Chi

Najpierw poznajemy historię tuneli: jak je budowano, jak głęboko sięgały, jakimi narzędziami kopano i w jaki sposób dostarczano powietrze do pomieszczeń położonych nawet 12 metrów pod ziemią. Dowiadujemy się również, jak partyzanci odprowadzali dym z "tunelowej kuchni", by nie zdradzić swojego położenia.

Przejście przez tunele

Najodważniejsi mają okazję przejść się jednym z tuneli – na kolanach lub w kucki. Nie jest to łatwe, mimo że korytarze zostały poszerzone dla turystów. My i tak jesteśmy więksi niż przeciętni Wietnamczycy, więc przeciskanie się przez ciasne przejścia stanowi nie lada wyzwanie.

Podczas wizyty poznajemy też mundury Vietcongu oraz strategie, jakie stosowali Amerykanie, by pokonać partyzantów.

Wojna wciąż brzmi w uszach

Jak przy każdej historii wojennej, ta również nie jest łatwa do wysłuchania. Dodatkowo naszą wyobraźnię pobudzają odgłosy wystrzałów dobiegające z pobliskiej strzelnicy, gdzie turyści mogą spróbować strzelania z historycznych karabinów.

Smak wojennej codzienności

Pod koniec zwiedzania próbujemy standardowego prowiantu żołnierzy Vietcongu: herbaty z pandanem i ugotowanych bulw manioku. Maniok sam w sobie jest mdły i suchy, dlatego żołnierze obtaczali go w pokruszonych orzeszkach ziemnych. My robimy to samo – smak się poprawia, ale wciąż nie jest to kulinarna uczta.

W stronę relaksu

Po intensywnym dniu pełnym historii i refleksji ruszamy dalej – na plażę! Po drodze zatrzymujemy się przy lokalnych straganach, by kupić świeże owoce. W hotelu mamy zapewnione śniadania, ale na kolację i lunch następnego dnia planujemy owocową ucztę.

Do hotelu docieramy tuż przed zachodem słońca, który oczywiście uwieczniamy na zdjęciach. ????

Jutro czas na odpoczynek

Po tylu dniach pełnych wrażeń zasługujemy na chwilę wytchnienia. Jutro czeka nas prawdziwy relaks: leżing, plażing i smażing.


Następny dzień


Pojechali i napisali: