Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Etiopia 11.02-2.03.2025

Spotkania z plemionami Doliny Omo


14-02-2025

Śniadanie wśród śpiewu ptaków

Dzień rozpoczynamy śniadaniem przy akompaniamencie budzących się do życia ptaków. Zaraz po nim wyruszamy na spotkanie z tradycyjnymi plemionami mieszkającymi w dolinie rzeki Omo.

Podróżujemy przez przepiękne afrykańskie przestrzenie, zatrzymując się po drodze, aby obserwować liczne gatunki ptaków zamieszkujących ten rejon. Widzimy m.in. orły, jastrzębie, czaple, kraski i wiele innych. Omo przekraczamy przez niedawno wybudowany most, a kawałek dalej zjeżdżamy w busz, by dotrzeć do małej wioski plemienia Nyangatom.

Wizyta u Nyangatom

Po wiosce oprowadza nas miejscowy chłopak, należący do plemienia, który zmienił swój styl życia i obecnie mieszka przy moście nad Omo. Poznajemy zwyczaje mieszkańców wioski, ich tradycje oraz spotykamy najbogatszego mężczyznę, który ma aż osiem żon – cztery z nich mieszkają w Sudanie Południowym. Nyangatom mogą zawierać małżeństwa z osobami z plemion zamieszkujących sąsiedni kraj. Zastanawiamy się, jak radzi sobie z tyloma żonami – okazuje się, że każdej poświęca trzy dni, mieszkając u niej w chacie. Niestety, nie dowiedzieliśmy się, jak często odwiedza te mieszkające za granicą.

Najbogatszy ma także przystojnego syna, który jeszcze nie ma żony, ale jest doskonałą partią – ożenek wymaga jednak aż 100 krów jako wiana! Mieszkańcy wioski okazują się niezwykle gościnni, spędzamy tu wspaniały czas.

Odwiedziny u ludu Kara

Czas na kolejne spotkanie – tym razem z plemieniem Kara, które jest nieliczne i mieszka w trzech wioskach. My odwiedzamy tę nazywaną „million dollars view” – położoną nad spektakularnym zakolem rzeki Omo. Możemy zobaczyć różnice w ubiorze, fryzurach i sposobie ozdabiania ciała. Próbowaliśmy również tradycyjnie mielić zboże na specjalnym kamieniu i przyglądaliśmy się codziennemu życiu ludu Kara.

Po drodze przez sawannę zatrzymujemy się przy ogromnej termitierze – jednej z wielu w tym regionie.

Rytuał Ukuli Bula

Przed nami niezwykłe wydarzenie – w pobliżu Turmi odbędzie się rytuał Ukuli Bula. Dojeżdżamy drogą przez sawannę do koryta rzeki Keske, którym musimy przejść kawałek, by dotrzeć na miejsce ceremonii – pod odpowiednie drzewo. W korycie płynie jedynie mała strużka wody, wykorzystywana przez mieszkańców do pojenia zwierząt i nabierania wody pitnej.

Pod wielkim drzewem gromadzą się kobiety – śpiewają, tańczą i grają na trąbkach, przygotowując się do ceremonii. Starsze kobiety siedzą nieopodal, pijąc lokalny alkohol, podczas gdy mężczyźni albo do nich dołączają, albo siedzą osobno. Wśród Hamerów przechadza się młody chłopak, który dzisiaj wejdzie w dorosłość. Ma przewieszoną przez ramię kozią skórę, a za pasem zatknięty charakterystyczny drewniany przedmiot w kształcie fallusa.

Nagle dziewczęta zaczynają biec w stronę rzeki – przybyli maze, chłopcy, którzy przeszli rytuał w poprzednich latach, ale jeszcze się nie ożenili. Teraz następuje kontrowersyjny moment ceremonii – chłostanie dziewcząt, które w transie podają im witki, aby otrzymać razy. Pokazują później swoje plecy z dumą – dla nich to oznaka poświęcenia i miłości do rodziny oraz chłopca.

Sam rytuał odbywa się po drugiej stronie rzeki. Maze malują się i ozdabiają, ponieważ ich rola jest kluczowa – muszą utrzymać w rzędzie krowy, po których chłopak przebiegnie. Przed skokiem otrzymuje błogosławieństwo i zdejmuje ubranie. Krowy zawsze ustawiane są na linii północ-południe, a chłopak przebiega po ich grzbietach tyle razy, ile chce. Nasz bohater przebiegł sześć razy!

Na zakończenie otrzymuje błogosławieństwo od ojca. To koniec Ukuli Bula – my wracamy do aut, a Hamerowie ruszają na celebrację w domu chłopca.

Powrót do lodge

Wracamy niemal o zachodzie słońca. Oświetlona ciepłym światłem dolina Omo to jeden z najpiękniejszych widoków w Afryce. Zmęczeni po dniu pełnym wrażeń, kierujemy się do lodge na zasłużoną kolację.


Następny dzień


Pojechali i napisali: