Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Sri Lanka 10-22.03.2025

Mały szczyt Adama i most z 9 łukami


18-03-2025

Mały Szczyt Adama

Poranna pobudka i marsz na Mały Szczyt Adama – Little Adam’s Peak (1141 m n.p.m). Droga nie była uciążliwa, zwłaszcza po ekskluzywnym i przepysznym śniadaniu z przecudnym widokiem w kultowym 68 Acres Resort. Po drodze mijamy liczne atrakcje jak np. widokowa ogromna huśtawka, czy wysoko rozpięta tyrolka, a nawet zaklinacza kobr.

9 Arch Bridge

Po południu wyruszamy, żeby zobaczy 9 Arch Bridge - ponad 100 m długości most z epoki kolonialnej.

Most - wiadukt został zaprojektowany tak, aby sprostać  zakrętowi i stromemu nachyleniu. Zbudowany został w całości przez miejscową siłę roboczą pod brytyjskim nadzorem. Konstruktorzy znaczne wyzwania logistyczne, w tym trudny teren i transport materiałów. Podania ludowe przypisują budowę mostu lokalnemu budowniczemu z Cejlonu, P. K. Appuhami, który współpracował z brytyjskimi inżynierami. Nie ma jednak żadnych udokumentowanych dowodów na to, że Appuhami brał udział w budowie mostu, ale opowieść ta pozostaje częścią lokalnego dziedzictwa. W czasie budowy, która zbiegła się z rozpoczęciem I wojny światowej, krążyły pogłoski, że stal przeznaczona na most została przeniesiona do brytyjskich projektów związanych z wojną, w wyniku czego prace stanęły w miejscu, co skłoniło mieszkańców do zbudowania mostu z kamiennych cegieł i cementu, ale bez stali, z wyjątkiem oczywiście szyn i mocujących je kołków. Ukończony w 1919 r. most od tamtej pory stoi odporny, prezentując innowacyjne rozwiązania inżynieryjne.

Most jest bardzo malowniczy i fotogeniczny, przechadzaliśmy się po nim, robiliśmy zdjęcia i wyczekiwaliśmy aż przejedzie po nim pociąg. Udało się nam to zobaczyć – rzeczywiście wygląda to imponująco  jak nagle i niespodziewanie pociąg wyłania się z dżungli, a potem, po przejechaniu mostu, znika w tunelu.

Ella

Po powrocie z wycieczki mamy czas na samodzielne eksplorowanie Elli. To urocze niewielkie górskie miasteczko, ale bardzo przystosowane do przyjmowania turystów. Jest tu dużo restauracji i barów, sklepików z pamiątkami, odzieżą, herbatą oraz wiele salonów masażu. Jest gdzie buszować. Niektórzy z nas skosztowali lokalnego piwa o nazwie „Lion” (jakże mogłoby nazywać się inaczej), a inni poszli na lody lub mrożony jogurt z bawolego mleka ze świeżymi egzotycznymi owocami.


Następny dzień


 

Pojechali i napisali: