Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dziś odkrywamy Tokio na piechotę i z pomocą perfekcyjnie działającej komunikacji publicznej – bo właśnie tak najlepiej poczuć rytm tego miasta.
Zaczynamy od Yanaka Ginza, miejsca, które przenosi nas do Tokio z lat 50. – z wąskimi uliczkami, niską zabudową i klimatycznymi sklepikami, w których czas jakby się zatrzymał. Tu Japonia pokazuje swoją nostalgiczną twarz.
Potem odwiedzamy Park Ueno, gdzie Japończycy tłumnie rozkładają maty piknikowe, czekając na kwitnienie wiśni. Choć sakura jeszcze nie rozkwitła, atmosfera hanami już wisi w powietrzu – radosna, rodzinna, pełna wyczekiwania.
W drodze do Akihabary zaglądamy do salonu pachinko – hałaśliwego, migoczącego świata japońskiej rozrywki. A potem już pełne zanurzenie w dzielnicy elektroniki, gadżetów, mangi i anime.
Na lunch zatrzymujemy się na Ramen Street w Tokyo Station – każdy wybiera swój ulubiony bulion, a miska gorącego ramenu daje chwilę wytchnienia.
Popołudnie to elegancka Ginza, a wieczorem pulsująca energia Shibuya Crossing i obowiązkowe zdjęcie przy pomniku Hachiko.
Ponad 20 tysięcy kroków później wracamy do hotelu zmęczeni, ale szczęśliwi – Tokio pokazało dziś całą gamę swoich twarzy.
