Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Po intensywnych dniach w tętniącym życiem Tokio opuszczamy metropolię i kierujemy się w stronę natury – ruszamy do Hakone, regionu znanego z gorących źródeł, malowniczych krajobrazów i aktywności geotermalnej.
Pierwszy przystanek: Owakudani – surowy, niemal księżycowy obszar wulkaniczny, gdzie z ziemi unoszą się kłęby pary siarkowej. To właśnie tutaj próbujemy słynnych czarnych jajek kuro-tamago, gotowanych w wodach siarkowych – według lokalnej legendy, każde takie jajko przedłuża życie o siedem lat.
Wjeżdżamy kolejką linową na górę, podziwiając krajobrazy – choć dziś niestety Fuji zakryta chmurami i mgłą, nie tracimy nastroju. Chwilę później czeka nas spokojny rejs po jeziorze Ashinoko, z którego przy dobrej pogodzie można zobaczyć świętą górę. Mimo słabej widoczności, jezioro i otaczające je wzgórza robią wrażenie – zwłaszcza płynąc na tle torii stojącej w wodzie.
Na koniec dnia docieramy nad morze do miejscowości Atami – nadmorski klimat, morskie powietrze i… coś, na co czekaliśmy od początku podróży: pierwsza wizyta w onsenie. Ciepła woda, relaks, i japońska ceremonia oczyszczenia – idealne zakończenie dnia w stylu zen.
