Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Z Matsumoto ruszamy dalej przez góry. Dziś czeka nas przejazd przez północne Alpy Japońskie. Trasa jest przepiękna — zakręt za zakrętem, a rzeźba terenu rzeczywiście przypomina klasyczne Alpy. Towarzyszy nam intensywna zieleń i przecinanie kolejnych rzek, które wartko spływają z gór. Po Tokio i Matsumoto taki kawałek przyrody zachwyca nas szczególnie.
Naszym celem jest górska miejscowość Takayama, malowniczo położona wśród szczytów. Robimy sobie spacer po starej części miasta z okresu Edo. Urokliwe drewniane domki mają swój niepowtarzalny klimat. Kiedyś na parterze mieściły się niewielkie biznesy – rzemiosło, sklepy – a na piętrze mieszkano. Specjalnością Takayamy były wyroby drewniane i produkcja sake.
Odwiedzamy dawny budynek administracyjny hanu. Spacerujemy po matach tatami, rozglądamy się po minimalistycznych wnętrzach i rozmawiamy o tym, czy aby nie było tu zimno – i jak to jest siedzieć cały czas na takiej podłodze? Śmiechom i rozmowom nie było końca.
Potem zaglądamy do jednego z miejsc, gdzie można spróbować lokalnej sake. Wiosną specjalnością jest sake przygotowywana z okazji kwitnienia sakury. Próbujemy. Jest wyjątkowo delikatna, wręcz określamy ją jako kobiecą. Smakuje nam bardzo – na tyle, że pewnie w niejednej walizce znajdzie się butelka na poczęstunek dla rodziny i przyjaciół po powrocie.
Wieczorem czeka nas kolacja – i to jaka! Region Hida słynie z jednej z najlepszych wołowin na świecie. Każdy dostaje indywidualny grill i porcję surowej wołowiny, którą samodzielnie przyrządza. Śmiejemy się, że w Japonii kolacje to dodatkowa atrakcja sama w sobie. Jest przepysznie. Do tego trochę wina, rozmowy, śmiechy… i odpoczynek przed kolejnym dniem podróży.
