Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dziś wyruszamy, by poznawać Stambuł. Pierwsze kroki stawiamy w przepięknym pałacu Dolmabahce - rezydencji ostatnich sułtanów Imperium Osmańskiego. Tu spotykają się fantazja orientu w barwach i formach oraz przepych najlepszych mebli i kryształowych żyrandoli z Francji. A Stambuł wita nas wiosenną pogodą i ogrodami pełnymi tulipanów - kwiatu heraldycznego Turcji, kto by pomyślał?
A ponieważ Stambuł leży na… dwóch kontynentach, w Europie i Azji to chcemy to zobaczyć! Wjeżdżamy na wzgórza Camlica i podziwiamy niezwykłe położenie Stambułu - na rozległych wzgórzach, przedzielone błękitnymi wodami Cieśniny Bosfor.
A za chwilę wsiadamy na stateczek, prywatny, tylko dla nas i Bosforem płyniemy. Stambuł z perspektywy wody zachwyca jeszcze bardziej! Mozaika dawnych domów, a wiele z nich to perełki architektury, mosty spinające brzeg europejski i azjatycki, zieleń wzgórz.
Nasyceni widokami schodzimy na ląd, by coś zjeść. Knajpka jest na targu, odwiedzana przez mieszkańców Stambułu przy okazji zakupów. Smaki mięsiwa i deseru są wyśmienite!
Popołudnie spędzamy, buszując na lokalnych dwóch targach. Na początek targ korzenny, oszałamiający kolorami i zapachami. Potem Wielki Bazar z niezliczoną ilością pięknych szali, torebek, biżuterii i mnóstwa innych mniej bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy. Na zakończenie dnia kolacja w knajpce na poduchach, gdzie panie na naszych oczach przygotowują ciasto na miejscowe placki, a kelnerzy co chwila ze śpiewem podają jagnięcinę w zapiekaną w glinianych naczyniach.
