Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Japonia z Asią 3-13.04.2025

Takayama


07-04-2025

Nareszcie możemy się wyspać!

Z hotelu ruszamy w dalszą podróż dopiero o 8:30, czyli jak dotychczas – najpóźniej.

W stronę Alp Japońskich

Dziś czeka nas przejazd przez Alpy. Dokładniej mówiąc – Alpy Japońskie, których nazwa pochodzi z XIX wieku, kiedy zaczęli je przemierzać Europejczycy. Szczyty osiągają ponad 3000 m n.p.m!

Kierujemy się do prefektury Gifu, do miasta Takayama – co dosłownie oznacza Wysoka góra.

Droga pełna rozmów i… małp śnieżnych!

Podróż mija nam szybko – rozmawiamy o edukacji i środowisku pracy w Japonii, podziwiamy widoki, a niektórzy z nas mają szczęście wypatrzeć małpy śnieżne biegające przy drodze!

Pierwsze wrażenia z Takayamy

Do Takayamy docieramy przed południem. Miasteczko urzeka nas swoją odmiennością – jest małe i mimo licznych turystów, czuć w nim spokój. Uliczki są cudowne – można poczuć się, jakbyśmy cofnęli się w czasie.

Podziwiamy domy, które powstały tutaj setki lat temu. Choć były remontowane, zachowały dawny styl.

Wizyta w Takayama Jinya

Przed przerwą zakupową odwiedzamy Takayama Jinya – lokalny urząd z okresu Edo. To właśnie tutaj mieszkali i pracowali urzędnicy oddelegowani z Edo (dzisiejszego Tokio). Budynek zachował się do dziś, dzięki czemu możemy wyobrazić sobie, jak wyglądało życie zarówno urzędników wysokiego szczebla, jak i lokalnych mieszkańców.

Zwiedzamy wszystkie pomieszczenia – od biur, przez pokoje relaksu, kuchnię, toaletę, pokój do ceremonii parzenia herbaty, aż po piękne ogrody. W magazynach przy głównym budynku oglądamy potrawy serwowane przez służbę, bele ryżu będące formą daniny oraz wypłaty samurajów, oryginalny miecz z czasów Edo i zbroję samuraja. Nie pomijamy też lektyki, w której urzędnicy podróżowali z Edo – ich droga do Takayamy trwała aż dwa tygodnie!

Czas na sake!

Takayama słynie nie tylko z ocalałego urzędu, ale także z... sake i wołowiny!

Nie możemy nie skorzystać! Najpierw – sake. Odwiedzamy jedną z kilku okolicznych warzelni alkoholu. Na wejściu kupujemy kieliszek (pamiątkę) i rozpoczynamy degustację. Do wyboru mamy aż 12 rodzajów sake. Wytrwali próbują więcej niż czterech. Ci mniej odważni – poprzestają na jednej.

Trwa sakura, więc możemy również skosztować limitowanej, „sakurowej” edycji sake. Jest delikatne, z posmakiem kwiatów wiśni. A butelka? Ewidentnie kawaī (urocza) – różowa, z namalowanymi kwitnącymi wiśniami.

Czas wolny i łowy na pamiątki

Zadowoleni z dobrego rozpoczęcia czasu wolnego, rozchodzimy się w różnych kierunkach. Część z nas idzie coś przekąsić, inni ruszają buszować po sklepikach.

Takayama to miasto rzemieślnicze, idealne na oryginalne pamiątki. Do wyboru są pałeczki z drewna, miseczki pokryte laką, ceramiczne figurki, breloczki z sarubobo (małpka przynosząca szczęście) i różnorodne naczynia. Kilkoro z nas kupuje sobie yukaty – tradycyjne lekkie stroje japońskie.

Na lunch też mamy wybór – część z nas odwiedza restauracje, inni próbują sashimi z wołowiną w barze. Są też tacy, którzy wybierają herbatę matcha i tayaki – ciasteczka z nadzieniem z czerwonej fasoli. Obłędne!

Wieczór z wołowiną Hida

Dzień kończymy pyszną kolacją w hotelu – grillem z wołowiną wagyu z regionu Hida. Podobno to niemała konkurencja dla słynnej wołowiny z Kobe! Niebo w gębie.

Czas na odpoczynek i pakowanie

Wieczór przeznaczamy na pakowanie i odpoczynek. Jutro wyjeżdżamy już o 7:30, a naszych walizek nie zobaczymy przez najbliższe dwie noce.


Następny dzień


Pojechali i napisali: