Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Korea Południowa 22.04-4.05.2025

Zwiedzanie z przewodnikiem


24-04-2025

Przebieranki

Trudna noc za nami, ciężko było dospać do rana. Ale walczymy ze zmianą czasu skutecznie.

Śniadanie i ruszamy na zwiedzanie miasta. By dobrze poznać jego najbardziej historyczne zakamarki, wybieramy się na zwiedzanie z przewodnikiem. Wybrałam koreańskiego, by wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji, dość szybko okazuje się, że chłopak jest nowy w tej roli, bo jeszcze do niedawna pracował w firmie handlującej…butami.  

No to zapowiada się dość wesoło. Jednak ostatecznie udaje się nam zrealizować cały zaplanowany wcześniej harmonogram na ten dzień. Zaczynamy od przebrania się w tradycyjne stroje i zwiedzanie pałacu. Super pomysł, bardzo się nam podoba. Nie jesteśmy jedyni przebrani, wręcz przeciwnie, w tłumie innych turystów w strojach bawimy się jeszcze lepiej. W pobliskiej dzielnicy starych domów robimy sobie pamiątkowe zdjęcia.

Czas na kawę w tutejszej kawiarni, także w zabytkowych domach. Jest pierwsza matcha, super desery, ale i dobra kawa tradycyjna. Z głodu i tęsknoty za kawą na pewno w Korei nie umrzemy.

Potem czas na zwiedzanie Świątyni, w której akurat obchodzone jest święto latarni. Wszędzie wiszą kolorowe lampiony, dmuchańce zdobią dziedziniec.

Sporo ludzi uczestniczy w modłach. Stąd już tylko żabi skok jest do kolejnej uliczki obsadzonej straganami, sklepikami i galeriami.

Targ z lokalnymi przysmakami

Nie dajemy się odwieść od pomysłu wizyty na targu z lokalnymi przysmakami. Przewodnik tak kombinuje, żeby ostatecznie zostawić nas przy wejściu i zniknąć pod pretekstem parkowania samochodu. Radzimy sobie nadzwyczaj dobrze, kotwiczymy przy stoliku pani, którą znamy z filmu w Netflixie o kuchniach świata. Serwuje tu tradycyjne dania na bazie makaronu, pyszne są jej pierożki.

Dojadamy na innych stanowiskach. Królem wycieczki zostaje Olek, który chyba nieco przypadkowo zamówił parówkę w churros z cukrem. Kombinacja niebywała, ale dość smaczna.

Wieża telewizyjna i super toaleta

Na sam koniec nieco poza programem jedziemy na wieżę telewizyjną. Widoczność dzisiaj aż się prosi o takie atrakcje. Widok jest niesamowity. Poza tym sporo ludzi i ciekawe klimaty. Hitem kolejnym okazuje się toaleta z wielkim oknem i widokiem na miasto. Niemal o niej zapomniałam, choć Monia mówiła, że warto, ale Olek w ostatniej chwili cofnął się do toalety i dzięki temu nic nas nie ominęło.

Na deser pobytu z przewodnikiem jedziemy nie tam, dokąd trzeba, pan wsadził nas do innego autobusu niż powinien. Nic wielkiego się nie stało, za to grupa chińska, która jechała razem z nami kilka pierwszych przystanków była nami żywo zainteresowana. Chyba nawet bardziej niż wieżą.

Wieczorne show

Wracamy do hotelu i po krótkiej przerwie na zakupy pamiątek i kolejną kawę ruszamy na show. Czasami lepiej o show nie wspominać, ja mimo tego od lat próbuje, testuję i oglądam. Tym razem obstawiłam show muzyczno – taneczno – kulinarne Warto było! Zabawa przednia dla dzieciaków i dla dorosłych. Energia, dobry taniec, świetna gra, niesamowite pomysły. Bawiła się super cała publiczność. Głodni wyskakujemy po show na street food. Czujemy się już obeznani z tematem. Dokładnie wiemy, na co mamy ochotę. Z ulgą zapadamy w błogi sen.


Następny dzień


 

Pojechali i napisali: