Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Chile i Wyspa Wielkanocna 11-27.03.2024

Wracamy do Santiago


22-03-2024

Urodziny na trasie

Nie mieliśmy już sił, by wstać bardzo wcześnie i po raz kolejny ruszyć na szlak. Był przez chwilę pomysł, by zobaczyć jeszcze Rainbow Valley, ale poddaliśmy się, bo kilka godzin snu, które dzieliłoby nasze atrakcje to zdecydowanie za mało. Za to zafundowaliśmy sobie leniwe śniadanie i dopiero o 11:00 ruszyliśmy na lotnisko.

Ale i dzisiaj nie brakuje nam niespodzianek. Mamy pośród nas Jubilatkę - przygotowaliśmy szampana, tort i oczywiście gromkie sto lat i znowu miło zaczął się dzień.

Lot do Santiago

Lot do Santiago zajmie nam niespełna dwie godziny, ale nasze samoloty były odwoływane już czterokrotnie i ostatecznie musiałam kupić nam nowe bilety i to na dwa dni przed planowanym przelotem, podzielić nas na dwie grupy. Wszystko się udało i dotarliśmy o czasie na miejsce.

Dobrze, że mieliśmy małą przerwę pomiędzy lotami, bo były dwie sprawy do załatwienia na lotnisku. Jedna z nich to odzyskanie zapomnianego w samolocie laptopa. Zgłosiliśmy jego zostawienie zaraz po wylądowaniu, próbowałam odzyskać go w drodze do Atacamy, ale pani, podobno jedyna, która zajmuje się tymi sprawami, nie było jeszcze w pracy (o 11:00!).

Historia zagubionego laptopa

Dzisiaj podejście numer 2, oczywiście sprawa wygląda bardzo podobnie, czyli najpierw dowiadujemy się, że rzeczy pozostawione giną bezpowrotnie, bo to nie linia ponosi za nie odpowiedzialność, tylko pasażer i nie ma mowy o żadnych zwrotach, czy odzyskaniu laptopa. Byłyśmy razem z Marzeną nieugięte i nie miałyśmy zamiaru odpuścić zbyt szybko i dobrze, po chwili Pani, widząc, że nie pozbędzie się nas zbyt szybko, podniosła głowę i zaczęła szukać numeru do biura, potem zestaw pytań ratunkowych dotyczących laptopa.

Wreszcie wysłano nas do biura głównego przewoźnika w Chile - szukaliśmy tego pokoiku na całym lotnisku, odnajdując go wreszcie na samym końcu wąskiego korytarza.

Laptop się znalazł, teraz jeszcze kolejne wyzwanie przed nami, czyli próba zdobycia duplikatu kartki wjazdowej do Chile.

Musieliśmy przebiec na terminal międzynarodowy, ale tam bez problemu udało się nam odzyskać utracony papier.

Podwójne szczęście.

Pan kierowca odebrał nas z lotniska, podwiózł do znanego nam już hotelu.

Kolacja degustacyjna

Tu mało czasu na przebiórkę i wyjście do znanej restauracji na kolację degustacyjną. Nie było łatwo wprosić nas jako grupę na kolację, nie było łatwo przekonać szefa kuchni, by poza menu podstawowym dla 12 osób przygotował także 2 menu dla wegetarian, ale wszystko się udało i rozbawieni, wyelegantowani pojechaliśmy taksówkami z podziałem na role, panie osobno, panowie osobno, do restauracji.

Już po drodze było bardzo wesoło. A potem zaczął się wieczór samych niespodzianek. Mieliśmy kilkanaście bardzo wymyślnych dań i kompozycji. Jadły oczy. Wspaniale przyozdobione dania, w postaci kwiatów, pszczółek, mchu i gejzerów. Było mnóstwo śmiechu i radości. Nie zabrakło śmiesznych opowieści o innych kolacjach degustacyjnych.

Kolacja, która zaczęła się o 20:00 trwała grubo do 1 w nocy, wróciliśmy uśmiani, najedzeni i zadowoleni do hotelu, który okazał się już zamknięty. O mały włos nie zostaliśmy pod drzwiami.


Poprzedni dzieńNastępny dzień


Pojechali i napisali: