Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Relacjonuje:Do naszego hotelu dotarliśmy grubo po północy, ale wspólnie stwierdziliśmy, że PIA, czyli Pakistan International Airlines to wbrew temu, co o nich słyszeliśmy, bardzo przyzwoite linie lotnicze, które serwują pyszne jedzenie.
Wymęczeni dwoma lotami i południowym zwiedzaniem Dubaju padamy na łóżka.
Rano Lahore wita nas...
Dzisiejszy dzień zaczynamy od zwiedzania meczetu królewskiego, czyli Badshahi.
Wczoraj mogliśmy go podziwiać pięknie oświetlonego z tarasów restauracji, gdzie jedliśmy kolację. Dziś możemy wejść do środka. Jest imponujący. Piękny i magiczny.
Upał i duchota w Lahore nie odpuszczają - powoli przyzwyczajamy się do tego, że chodzimy mokrzy od potu. A przed nami...
Dzisiejszy dzień zaczynamy od wizyty w meczecie Faisal - to największy meczet w Pakistanie, dar od króla Arabii Saudyjskiej.
Architektonicznie zupełnie różny od meczetów, które widzieliśmy w Lahore. Nowoczesny, z minaretami, które przypominają rakiety kosmiczne. Udaje się nam nawet zajrzeć do środka, choć to przywilej zarezerwowany dla muzułmanów.
...Nastawiliśmy się dziś na długie godziny siedzenia w naszym busiku, ale 14 godzin, które finalnie jechaliśmy do Chillas jednak nas zaskoczyło.
Okazało się, że droga, którą mieliśmy jechać pierwotnie, ta stosunkowo nowa - prowadząca przez przełęcz Babusar - jest zamknięta z powodu ulewnych deszczy. Deszcz zmył most na drodze, co dla nas oznaczało konieczność podróży...
I choć sen był słaby, bo w głośnych pokojach bez klimatyzacji, wszyscy jesteśmy podekscytowani tym, że wkrótce ujrzymy Nanga Parbat!
Karakoram Highway dojeżdżamy do miejscowości Raikot Bridge, gdzie z naszego busika musimy przesiąść się do rozklekotanych dżipów wyprodukowanych w latach 70-tych i 80-tych!
Droga do Tatu, czyli do wioski, do której...
Przed nami wiele godzin marszu. Pierwszy odcinek trekkingu jest stosunkowo łatwy - dość płaski i zacieniony.
Dochodzimy do Beyal Camp, malowniczej wioski i tu zatrzymujemy się na łyka wody. Kolejny przystanek to tzw. Japanese View Point, położony już zdecydowanie wyżej, z pięknymi widokami na lodowiec i okoliczne góry. Ruszamy dalej.
Zmienia się krajobraz, coraz...
Przed nami wczesna pobudka, bo czeka nas przecież zejście do Tatu, a potem jeszcze karkołomny zjazd dżipami. I o ile zejście jest bardzo przyjemne i zajęło nam raptem 1,5 h, o tyle zjazd dżipami jest straszny i zdaje się, że trwa wieczność.
W drodze do naszego hotelu w Karimabadzie zatrzymujemy się jeszcze w punkcie widokowym na majestatyczną górę...
Dziś piękne i klimatyczne miasto Karimabad, położone nad rzeką Hunza, w dolinie, z widokiem na takie góry jak Ultar I, Ultar II, Rakaposhi, Diran i Golden Peak.
Zwiedzanie zaczynamy od fortu Altit, potem zwiedzamy pięknie położony na wzgórzu fort Baltit, a po lunchu czas wolny na zakupy!
Dolina Hunzy to w końcu miejsce, gdzie jest kilka sklepów nastawionych na...
Dziś ruszamy na daleką północ, czyli pod samą chińską granicę na przełęczy Khunjerab. Wysokość nam nie straszna, bo jesteśmy już zaaklimatyzowani. Droga jest długa, ale niezwykle malownicza, zatrzymujemy się w miejscu, gdzie łączą się ze sobą trzy najwyższe pasma górskie - Himalaje, Karakoram i Hindukusz.
A sama granica z Chinami robi ogromne wrażenie - gigantyczna,...
Dziś do przejechania mamy raptem 150 km, zajmuje nam to calutki dzień. Ale widoki naprawdę wynagradzają nam wszystko. Najpierw zatrzymujemy się nad jeziorem o magicznym kolorze, z tak czystą wodą, że w jego tafli odbijają się góry i widać wodorosty porastające dno.
A następny przystanek to już przełęcz Shandur.
Wjechaliśmy na wysokość 3700 m...
Drogi w Pakistanie, z paroma tylko wyjątkami, są w fatalnym stanie. Trzeba być na to przygotowanym. Tak samo jak trzeba być przygotowanym na to, że trasa, która ma trwać kilka godzin, może trwać dwa razy tyle.
Większość dróg to kamieniste szutry, półki wykute w skałach. Nawet jeśli odcinek drogi jest utwardzony, bardzo częste są skalne osuwiska. Wtedy stoimy i...
Po wczorajszej rozmowie z naszymi kierowcami zdecydowanie poprawia się nasze tempo przejazdu. I choć do Chitral mamy jeszcze 100 km, tym razem trasa idzie nam dość sprawnie.
Druga część dnia to zwiedzanie Chitral. W końcu możemy opuścić nasze jeepy i trochę pospacerować.
Chitral ma piękny fort. Podobnie jak dolina Hunzy, aż do 1947 roku było tu niezależne królestwo....
Dziś w końcu jest ten dzień, kiedy spotkamy się z Kalaszami! To ludzie, którzy zamieszkują trzy doliny: Birir, Rumbur i Bamburet.
Zimą, kiedy drogi górskie są nieprzejezdne, Kalasze są w swoich dolinach odcięci od reszty świata. To innowiercy, kafirzy - jak mówią o nich Pakistańczycy. Mają swoje wierzenia, swoje tradycje, swój kalendarz. No i przede wszystkim mają...
Rano opuszczamy dolinę Bumburet. Przed nami powrotna, karkołomna droga już w kierunku Peszawaru. W kierunku przeciwnym do naszego ciągną liczne jeepy z Europejczykami.
To pierwsze miejsce w Pakistanie, gdzie widzimy większą ilość obcokrajowców. Samochody co chwila stają w korkach, bo na półkach skalnych trudno się wyminąć, ktoś zawsze musi ustąpić i się wycofać.
...
