Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Relacjonuje:Rekordzistka wstaje już dwie godziny po północy, by dotrzeć do Warszawy i ruszyć na trekking w najpiękniejsze góry świata - Dolomity.
Pierwsze spotkanie w Poznaniu na Ławicy ok. 5 rano, a następne już oficjalne w Warszawie o 7:30. W doskonałych nastrojach lecimy do Wenecji. Tam spotyka się grupa warszawska i poznańska i razem z naszym kierowcą Diego ruszamy...
Pierwszy trekking. Budzimy się wczesnym rankiem w sercu przepięknej Cortiny z radością że nie ma prognozowanego deszczu. Nasza radość nie trwa długo ponieważ tuż przed śniadaniem pojawia się najpierw drobny a potem całkiem intensywny deszcz. Przesuwamy więc trochę porę wyjścia w góry z nadzieją że przestanie padać. Niestety i o 9 nadal pada dość intensywnie.
Od rana świeci słońce, mamy błękitne niebo i od razu świat wygląda inaczej!
Z apetytem jemy śniadanie, rzut oka na jezioro Federa i o 8:00 wyruszamy w naszą kolejną wędrówkę. Jesteśmy zachwycone. Dziś już zupełnie inne krajobrazy niż pierwszego dnia. Więcej otwartych przestrzeni i olbrzymich skał. Pierwsza przerwa dopiero na Passo Giau.
Zjadamy pyszne śniadanie i śmigamy na szlak. Fajny dzisiaj początek trasy, bo mamy miłą ścieżkę z górki przez las. Raźno maszerujemy przed siebie, mając jednak z tyłu głowy, że przed nami jedno z najbardziej wymagających podejść w tym całym tygodniu.
Już początek zdobywania wysokości daje nam w kość, bo trasa początkowo wiedzie przez las, a że ostatnio sporo...
Budzimy się w schronisku Giussani. Niestety za oknem deszcz i mgła. Śniadanie jest dla nas bardzo zaskakujące i będzie już do końca wyjazdu przedmiotem wielu żartów i świetną anegdotą. Jest ono, delikatnie mówiąc, bardzo skromne.
Już wiemy, że dziś jest ten dzień, kiedy konieczne będą raczki. Wiele z nas używa ich po raz...
Wyborne śniadanie w Malga Ra Stua bardzo nas cieszy i korzystamy, siedząc nieco dłużej niż zwykle i delektując się pysznym jedzeniem i kawą. Obsługa schroniska jest przemiła i nie chce nam się stąd iść.
Dzisiaj rozdzielamy się, ponieważ wieczorem w szpitalu nie było ortopedy i dziewczyny ponownie jadą do Cortiny.
W ósemkę więc udajemy się w trasę, która...
Wstajemy jak zawsze o świcie. Śniadanie jest pyszne. Dzisiaj czeka nas zejście w dół do jeziora di Braies. Cieszymy się, że nie będzie przewyższeń, bo jesteśmy już zmęczone i mamy nadzieję na prosty odcinek.
Nic bardziej mylnego. To nie jest łatwa i przyjemna ścieżka jak wczoraj, ale mocne zejście wymagające skupienia i uwagi. Trzeba być ostrożnym. Robimy odstępy i rozważnie...
Rano śniadanie po królewsku. Delektujemy się nim dość długo, wykorzystując fakt, że po tygodniu w górach jesteśmy przyzwyczajone do wczesnego wstawania. Jedyne, do czego nie możemy się przyzwyczaić to do wysokiej temperatury i dużej wilgotności w powietrzu. Burza wisi w powietrzu.
Po śniadaniu przyjeżdżają po nas dwa busiki i jedziemy...
Śniadanie w hotelu Dona Palace jest godne pałacu. Piękne wnętrza, serdeczna obsługa i pyszne jedzenie. Delektujemy się wspaniałą włoską kawą. Za chwilę spotykamy się w patio i idziemy na tramwaj wodny, który zabierze nas na kolorową wyspę Burano.
Dopływamy porannym kursem, by choć przez chwilę nacieszyć się wyspą bez turystów. Spacerujemy...
